wtorek, 26 lutego 2013

Mamy to!

Jest, nareszcie jest:) Długo oczekiwane zdjęcie od blogerki, która wygrała pierwsze rozdanie.
Teraz czekamy na recenzje.Przyjemnego testowania:)


niedziela, 24 lutego 2013

Profesjonalny peeling do ciała

Rozdanie 3

Linia kosmetyków Kurland® to jedna z najbardziej pożądanych marek światowego Wellness & SPA. Receptury preparatów oparto na naturalnych składnikach, są one wolne od konserwantów i przedłużających trwałość związków chemicznych.
Kosmetyki Kurland® wyznaczają nowe kierunki w profesjonalnym SPA bowiem wszystkie preparaty tworzone są z półproduktów na oczach klienta. Składowe powstają przy ścisłej współpracy z liczną grupą lekarzy i naukowców, dlatego wszędzie tam, gdzie pojawia się marka Kurland® klient otrzymuje nie tylko efekt upiększający, ale również niezwykłe wartości terapeutyczne.


Mamy do rozdania profesjonalny peeling, który używają kosmetyczki podczas zabiegów w ekskluzywnych salonach SPA. Peeling jest w postaci suchego proszku,dodaje się trochę wody, kilka kropli bosko pachnącej oliwki i mamy raj:) W zestawie woreczek peelingu plus oliwka 50ml. Niby jeden zestaw mamy, ale jak będzie dużo zgłoszeń, to kto wie, może dołożymy jeszcze jeden i jeszcze jeden:) Wymagania? Wyjątkowo nie mamy:) Zestaw dla wszystkich, którzy tęsknią za wiosną. Ktoś chętny?:) Zasady znacie.




piątek, 22 lutego 2013

Wyniki rozdania 2



Po burzliwych naradach, przekopaniu się przez Wasze recenzje, niejednomyślnie, ale za większością głosów, informujemy, że elitarne perfumy Teresy Kopias, trafiają do....rozmarzonej skrzypaczki  http://womancosmeticsreccomending.blogspot.com/    i nie ukrywamy, że nazwa miała tutaj niemałe znaczenie:) Gratulujemy i czekamy na fotkę. Perfumy wyślemy dopiero w poniedziałek i mamy niemałą zagwozdkę jak to zrobić, żeby trafiły w całości:)))


A my wciąż czekamy na zdjęcie zestawu Sephory:( Powinien już dojść a nasza skrzynka pusta:(( 

czwartek, 21 lutego 2013

Nasz znaczek

Mamy ogromną przyjemność zaprezentować Państwu nasz znaczek:)  Przypominamy, że znaczek można zamieścić na swoim blogu, dopiero po przetestowaniu dla nas kosmetyków. Znaczek przygotowała dla nas niezwykle utalentowana Karolina Sidorowicz! Dziękujemy!

Nam podoba się bardzo! A Wam?

wtorek, 19 lutego 2013

Kolejne rozdanie!

Czy mamy tutaj jakiś wybitny nos?:) Bo mamy dziś do testów coś wyjątkowego.Perfumy Teresy Kopias!


Rozdanie 2

Projektantka zdecydowała się wyprodukować zapach niejako w podziękowaniu dla wiernych klientek. Tego zapachu co ciekawe, kupić nie można, można go dostać będąc stałą bywalczynią salonów mody Teresy Kopias, co stawia flakon tych perfum w kategorii elitarnej.
Charakterystyczna, kwiatowo-cytrusowa mieszanka przeznaczona dla kobiet pewnych siebie i zdecydowanych. Jak mówi sama twórczyni: "moda to magia, a ja od lat staram się spełniać marzenia kobiet".



Bardzo prosimy aby perfumy były testowane;

-"na ciele", jednak nie na nadgarstku!
- przez 10 dni prosimy, aby nie używać innych perfum,  zapachowych żeli, balsamów czy   płynów do kąpieli
- perfumy należy użyć w dwóch wariantach (zaraz po kąpieli jak i bez  i każdorazowo ocenić ich trwałość)
- prosimy również, aby do testów zgłaszały się niepalące blogerki

 Potrzebujemy recenzji rzetelnej i  dosyć obszernej( o konstrukcji perfum, trwałości itp).

Może mamy tutaj jakieś pachnące blogi? Na Wasze zgłoszenia czekamy tylko do czwartku jednak perfumy wyślemy dopiero w poniedziałek.Czas testowania wydłużamy do 10 dni. Czas start:)


Zespół
testujzCreativeMagazine



poniedziałek, 18 lutego 2013

Wyniki rozdania

Znamy już blogerkę, która przetestuje dla nas zestaw Sephory- wyniki w odpowiedniej zakładce.A my już szykujemy następne rozdanie. Panie które zgłosiły się do nas, akceptując regulamin, nie muszą wysyłać zgłoszenie po raz drugi.Wystarczy, że zgłoszą się do testowania w komentarzu pod zdjęciem z rozdaniem.Zdjęcie z kolejnym rozdaniem, może już jutro.Zapraszamy

Zespół
testujzCreativeMagazine

piątek, 15 lutego 2013

Mamy już 17 obserwatorów i tyle samo zgłoszeń do naszego klubu.Dziękujemy za taki odzew:)  Pora na pierwsze rozdanie w historii naszego bloga! Wprawdzie przeleciała dziś przez nasz blog jakaś planetoida, ale spowodowała tylko zwiększoną liczbę wyświetleń. Szkód nie wyrządziła, na pewne rzeczy otworzyła nam oczy.Za wszystkie uwagi i sugestie dziękujemy.Obiecujemy poprawę! Prosimy o wyrozumiałość! Panie i Panowie zapraszamy na pierwsze rozdanie!



Rozdanie 1:



Jakiś czas temu na naszej stronie można było wygrać ten zestaw.Dziś mamy go do rozdania którejś z Was.Chętnych zachęcamy do wpisywania się w komentarzu i wysyłania zgłoszeń.Mamy nadzieję, że zestaw Wam się podoba?



sobota, 9 lutego 2013

Znam to!

Parę dni temu zostałam poproszona o recenzję pewnych kosmetyków. Jako, iż nic, co kobiece, nie jest mi obce, więc testowanie tychże specyfików, które przyszły w obiecującej paczce wzbudzającej dreszczyk emocji, było nie lada przyjemnością. Zwłaszcza, że sprawdzanie kosmetyków jest inne, niż codzienne ich używanie. Zmysły są wyostrzone, zwracając baczniejszą uwagę na kolor, zapach, konsystencję i skuteczność. Umysł otwiera się na doświadczanie przyjemnych doznań i przez krótki moment, przy akompaniamencie świec i lampki wina, możemy poczuć się niczym w prywatnym SPA. Żyć, nie umierać dla kobiecości , zwłaszcza tej upchanej pod obowiązkami dnia codziennego.

Mając konkretny plan działania (i schłodzone wino), potrzebowałam jeszcze tylko trochę samotności. Przyznam, że lubię te rzadkie chwile spędzone sama ze sobą. Nad życie kocham mężczyznę poślubionego już ponad dwa lata temu, jeszcze bardziej jego roczną kopię, lecz są momenty, kiedy muszę być po prostu sama. Bez wyrzutów sumienia (w końcu umacnianie więzi ojcowsko – synowskich jest rzeczą niepodważalnie ważną) wypchnęłam męskie towarzystwo za drzwi, wciskając im jednocześnie bilety do baby kina. Oczywiście chcę, aby dobrze się bawili i wcale nie chodzi mi o to, by mieć gwarancję, że nie wrócą przynajmniej przez półtora godziny…

Wino w kieliszku kusiło niesamowicie szkarłatną barwą (niesamowicie, bo kosztowało czternaście złotych i czterdzieści trzy grosze), świece tworzyły ciepłe, przytulne światło, a ja, po ciepłym prysznicu, przystąpiłam do działania.

Na pierwszy ogień wzięłam krem do twarzy Anew Aqua Youth firmy Avon. Na stronie producenta można znaleźć informacje, że kosmetyk ten ma być prawdziwą nawilżającą bombą dla suchej skóry (podwójne nawilżenie!). Biorąc pod uwagę fakt, że skóra mojej twarzy przypomina czasem pękającą z suchości, szorstką glebę, pomyślałam, że jeżeli obietnice okażą się prawdziwe, po wielu latach poszukiwań kremu idealnego w końcu trafię na ten jedyny. Zatem do dzieła. Pierwszą rzeczą, która mnie urzekła, był słoiczek, w którym krem się znajduje. Naprawdę ładny, w błękitnym kolorze i srebrnymi dodatkami, szklany i ciężki (a to zawsze kojarzy się z wysoką jakością). Sam specyfik ma bardzo delikatną konsystencję, określenie „żel – krem”, znajdujące się na opakowaniu, jest idealne. Nakłada się tę nowość bardzo przyjemnie, rozprowadza się świetnie. Naprawdę nieźle się zaczyna. I cóż, jeśli ktoś liczy na jakieś „ale”, to tutaj go nie znajdzie– dalej jest bowiem jeszcze lepiej. Krem wchłania się bardzo szybko, perfekcyjnie nadaje się na bazę pod makijaż, a skóra po jego użyciu jest gładka i rzeczywiście nawilżona. Dla mnie bomba, wszystko wskazuje na to, że znalazłam w końcu idealny krem do twarzy (i nie mam podpisanego z formą Avon kontraktu na reklamę!). Zdecydowanie polecam, bo i cena nie jest wygórowana.

Jako, iż w szarej paczce (uwielbiam szary papier, jest w nim coś urzekającego) znalazły się dwa kosmetyki do pielęgnacji ciała, postanowiłam przeprowadzić pewien eksperyment. Połowę ciała wysmarowałam Balsamem do ciała firmy Natura Officinalis, drugą połowę pielęgnacyjnym olejkiem o nazwie Alterra, którego producentem jest Rossman. Jako, że z jedzeniem ostatnio trochę pofolgowałam, było na czym testować i co porównywać.

Pierwszy z wymienionych, czyli balsam Natura Officinalis, ma tę niewątpliwą zaletę, że 98% jego składników jest pochodzenia naturalnego – wszystkie są nawet ekologicznie certyfikowane. Producent zapewnia nas także, że produkt jest bezzapachowy, nie zawiera barwników ani sztucznych silikonów. Gdybym była alergiczką, z pewnością zostałabym skuszona takim wstępem. Alergiczką nie jestem, ale skusić mnie mógłby na przykład słoiczek, który wygląda, jakby był wykradziony z prastarej, naturalnej apteki. Naprawdę ładna rzecz.

Jeśli chodzi o nakładanie, to jest ono łatwe i przyjemne. Szybkie wchłanianie się to zdecydowany plus tego balsamu, bo niewiele z nas lubi czekać, aż kosmetyk się wchłonie, bądź, w przeciwnym wypadku, brudzić sobie śliczny, puchowy szlafrok. Mimo zapewnień, że balsam jest bezzapachowy, da się wyczuć delikatną, specyficzną dla naturalnych kosmetyków, woń. Osobiście wolałabym jednak jakąś nutę zapachową, powiedzmy truskawek czy zielonej herbaty, ale to zapewne kwestia gustu.

Drugi ze sprawdzanych specyfików, olejek Alterra, ma już wyraźny zapach i do tego jest to aromat niezwykle przyjemny. Wszystko dzięki olejkom z granatu i awokado, które ma swoich składzie ten złoty płyn. Rozprowadzanie go jest bardzo, bardzo szybkie, olejki wszelkiej maści mają bowiem tę niewątpliwą zaletę, że są rzadkie i wręcz kleją się do skóry. To zdecydowanie duży plus. Gorzej wygląda już kwestia wchłaniania się. O ile nie trwa to tyle, jak w przypadku zwykłej oliwki do ciała, o tyle dla tych niecierpliwych (i ja do nich należę) nadal jest to zbyt długo – po dziesięciu minutach nadal pozostawał widoczny na skórze, ale już dłużej nie czekałam.

Porównując najważniejsze działanie obu tych nowości, czyli efekt nawilżenia skóry, w mojej ocenie wygrałby balsam. Skóra jest po nim gładziutka, wyraźnie nawilżona i co bardzo ważne – niezwykle miękka w dotyku. Olejek nie daje już tego efektu, choć poprawę kondycji skóry również można zauważyć gołym okiem.

Przy recenzji kolejnych kosmetyków pomógł mi już mąż, ponieważ we wspomnianej paczce znalazło się i coś dla niego. Precyzując, otrzymałam trzy antyperspiranty firmy Dove, wszystkie z linii Men + Care. Dwa z nich mają wygodną postać małej buteleczki z kulką (lecz inne zapachy), trzeci to antyperspirant w sprayu. Jako, iż szacowny mój małżonek nie jest zwolennikiem maseczek i kremów pod oczy dla mężczyzn („płeć brzydka musi być trochę brzydka”), z ulgą przyjął fakt, że do przetestowania ma właśnie antyperspirant – niezbędnik w jego kosmetyczce. I tak, dowiedziałam się, że w przeciwieństwie do mnie, mój mąż woli kosmetyk w sprayu. Ma on jednak pewną dość dużą wadę, nie jest bowiem tak wydajny, jak kulkowi konkurenci. Część oceny, polegająca na porównaniu zapachów, należała do mnie i była niezwykle przyjemna. Z linii zapachowych („Aqua Impact” oraz „Extra Fresh”) , jakie akurat dane nam było przetestować, zdecydowanie wybrałam „Extra Fresh” – ma on zapach najbardziej zbliżony do klasycznego, męskiego, uwielbianego przeze mnie zapachu. No i na koniec skuteczność. Wszystkie trzy kosmetyki zdały egzamin na szóstkę, wynika zatem z tego prosty wniosek – dla każdego coś miłego, w zależności od gustu.

Podsumowując, większość z ofiarowanych mi przez kosmetyków to nowości. I wciąż utwierdzam się w przekonaniu, że warto w nie inwestować. Nowoczesne kosmetyki mają nie tylko nowe zapachy czy opakowania – ich skład jest naprawdę rewelacyjny, innowacyjny, a działanie skuteczniejsze. A przecież o to nam chodzi, wybierając produkty z bogatych półek – mają sprostać naszym wymaganiom.

Karolina

Isana Winter Dusche, zimowy żel pod prysznic



Ten żel można otworzyć i wąchać. Rozważałam opcję, aby w ogóle się nim nie myć, bo jak zacznę, to się skończy i nie będę miała już czego wąchać. No i to tak sobie siedzę i wącham. Dobra, koniec żartów, przez chwile zapomniałam po co go dostałam.

Żel ma naprawdę genialny zapach i trudno się od niego oderwać, ale jest również świetnym żelem. Po prostu myje, a nie tak jak większość nawilżających na siłę kosmetyków zostawia tłustą powłokę na skórze.

Nigdy nie lubiłam wydawać dużo pieniędzy na takie kosmetyki jak właśnie żele pod prysznic czy płyny do demakijażu. Wychodzę z założenia, że mają mnie umyć, więc co to za różnica czy umyje mnie coś za 7 czy 70 zł.

Ten żel myje świetnie i wcale nie wysusza skóry. Kosmetyki Isana można dostać w drogeriach Rossman i naprawdę każdemu polecam przestawienie się z jakiś cudownych preparatów na tę prosta firmę.

Za zaoszczędzone pieniądze zawsze można kupić sobie jakiś inny kosmetyk.

Krem do rąk, Dove Regenerating Nourishment

Krem do rąk to kosmetyk bez którego nie można się zimą obejść. Ja zawsze mam kilka – w domu, w pracy, w jednej torebce w drugiej…

Krem Dove wypróbowałam z przyjemnością. Ma małe, poręczne opakowanie w sam raz do trzymania w torebce. Pierwsze wrażenie może nie jest najlepsze, ponieważ wydawało mi się, że krem jest trochę wodnisty i pewnie nie nawilży moich rąk.

Okazało się jednak, że jest to zaleta. To, co nazywam wodnistością, pewnie jest specjalnym połączeniem, dzięki któremu krem, chociaż wchłania się troszkę dłużej niż standardowe nie pozostawia tłustego filmu na rękach. Nic się do nich nie lepi. Można posmarować dłonie i do razu siadać do pisania na klawiaturze, co też właśnie uczyniłam. Dodatkowo krem posiada przyjazny, neutralny zapach.

Dobry, poręczny produkt na zimę, oby takich więcej!

Ania

piątek, 8 lutego 2013

Sensique Glamour Palette – cienie do powiek nr.109

Nie ukrywam, że jestem wielką fanką kosmetyków Sensique ze względu na ich lakiery do paznokci, które łatwością aplikacji i trwałością znacznie przewyższają niektóre dziesięć razy droższe kosmetyki.

Dlatego z przyjemnością przetestowałam paletkę ich cieni.
Cienie numer 109 to cienie w kolorach szarym, białym, i ciemno szarym, czyli takie, które pasują większości Polek – zimne odcienie z letnich typów urody (tak, tak to nie pomyłka) wydobywają blask i świeżość.

Pomimo, że kolory w tej paletce pozornie bardziej nadają się na wieczór niż na dzień, myślę że spokojnie do pracy można je aplikować na sucho – zwłaszcza ten biały w wewnętrznych kącikach oka, a srebrny lub szary na resztę powieki.

Na wieczór proponuję rozwiązanie typu smooky eyes które można osiągnąć używając najciemniejszego cienia na mokro (tym samym bardzo przedłużamy trwałość koloru na powiece).

Dobre cienie w świetnej cenie – myślę, że warto poeksperymentować z różnymi paletkami Sensique.

Ania

Krem ochronny na dzień wzmacniający naczynka, Ziaja



Choć krem stosuję od tygodnia, to muszę powiedzieć, że pozytywnie mnie zaskoczył! Ale po kolei. Otóż najpierw opakowanie - piękne, małe i poręczne, świetnie prezentuje się w łazience, no i ta nazwa ULGA - wiąże się z pozytywnym oczekiwaniem, od razu czuje się ukojenie i miły dotyk.

Odkręcając nakrętkę oczom okazuje się delikatne wnętrze... Mam cerę mieszaną i na policzkach drobne naczynka, krem jest przeznaczony do cery wrażliwej, obawiałam się że będzie obciążać moją skórę, jak zresztą większość kosmetyków przeznaczonych do skóry naczyniowej, ale moje obawy okazały się niepotrzebne.

Krem ma bardzo lekką, fajną konsystencję, jest bezzapachowy - przypomina raczej emulsję lub balsam o kremowej konsystencji, jest dość gęsty, poprzez co łatwo go aplikować, po zetknięciu się ze skórą błyskawicznie się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy, nie obciąża, momentalnie daje skórze uczucie komfortu, wygładza, dogłębnie nawilża, redukuje suchość, koi podrażnienia i faktycznie łagodzi zaczerwienienia - jednym słowem działa na skórę niczym kojący opatrunek!

Naczynka, przy regularnym stosowaniu, stają się mniej widoczne, nawet po wyjściu na zimno, nie reagują rumieniem ani podrażnieniem. Wielki plus za naturalne składniki i filtr przeciwsłoneczny! Po tygodniu stosowania moja skóra nabrała ładnego kolorytu, wygląda na wypoczętą, jest zregenerowana, odżywiona, nawilżona, wygładzona, a naczynka są prawie niewidoczne!

Porównując działanie kremu Ziaja Ulga ze stosowanymi wcześniej kosmetykami do cery naczyniowej (wcale nie tanimi) - działa rewelacyjnie, a cena kosmetyku, jak na taką wysoką jakość, jest wręcz śmieszna. A co ważne zakup tego kremu na pewno nie zrujnuje domowego budżetu.

Tatiana

Benetint Lip Balm Spf 15, Błyszczyk do ust (Benefit)

Muszę przyznać, że jestem wielką fanką kosmetyków marki Benefit. Przede wszystkim mają przeurocze opakowania, a poza tym świetnie działają i są bardzo wydajne. Z przyjemnością skusiłam się na wypróbowanie błyszczyku Benefit.

Od razu zwróciłam uwagę na to, co odróżnia go od wielu innych produktów – kiedy posmarujecie nim usta dolna warga nie lepi się z górną! Poważnie!
Oznacza to również mniejszą przyczepność włosów do ust. Genialna sprawa!

Poza tym błyszczyk Benefit ma wiele innych zalet – nawilża usta, chroni przed słońcem i daje delikatny czerwony kolor, co jest świetnym rozwiązaniem dla wszystkich osób, które chcą rozpocząć przygodę z czerwoną szminką, ale trochę się jej boją, albo dla tych, które po prostu o poranku chciałby dodać swoim ustom trochę blasku.

Ania

Plante System, Les Soins Bio, Gel Contour des Yeux Anti-Cernes


Piękne spojrzenie to jest to o czym marzy i do czego dąży każda kobieta. W tym celu regulujemy brwi, wydłużamy i podkręcamy rzęsy, malujemy oko itd.. ale często ogóle wrażenie psują nam wory i siniaki pod oczami. Która z nas nie zna tego problemu? Nawet jak nie ma ich na stałe (zazdroszczę!) to zdarza się, że po nocnych wariacjach trzeba iść do pracy a tam oczy jak po walce z Gołotą… wtedy szukamy czegoś co nam pomoże, najlepiej natychmiastowo.

Próbowałam wielu kremów, sztyftów, preparatów z kulką, moje wory jak były, tak są. Jednak jak nadaża się okazja wypróbowania czegoś nowego, to jestem zawsze za.

Tym razem jest to Plante System Les Soins Bio – żel pod oczy.

Głównymi składnikami żelu są:

  • PES® – wygładza i regeneruje skórę, przeciwutleniacz
  • Woda kwiatowa z chabra bławatka – właściwości łagodzące, zmniejsza obrzęki
  • Wyciąg z arniki – właściwości łagodzące
  • Kwas hialuronowy - nawilża górne warstwy naskórka
  • Wyciąg z paproci –właściwości tonizujące

Producent zapewnia, że krem zmniejsza cienie pod oczami, likwiduje obrzęki, oraz działa tonizująco. Nie oczekiwałam cudu i cudu nie otrzymałam. Krem nie zlikwidował cieni pod moimi oczami, ale pewnie taka moja uroda i już!

Jednak codziennie rano wklepuję go pod oczy i obrzęki rzeczywiście dość szybko likwiduje i delikatnie nawilża okolice oczu.

Ważne jest również to, że nie podrażnia moich bardzo wrażliwych oczu, czyli stworzony jest dla alergików.

Joanna