sobota, 30 marca 2013

Zdrowych i Wesołych Świąt Wielkiej Nocy!

Zespół testujzCreativeMagazine życzy zdrowych, wesołych Świąt Wielkiej Nocy.Niech te Święta upłyną Wam w radosnej i rodzinnej atmosferze.Niech dadzą chwilę odpoczynku, wytchnienia, refleksji i napełnią Was nadzieją na przyjście lepszego:) I niech ten śnieg za oknem nie odbierze Wam nadziei na przyjście wiosny:) WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

środa, 27 marca 2013

Kolorowo:)

Dziś zapowiedź testów lakierów ORLY, które wreszcie cieszą oczy jednej z Was.
Natomiast my mamy nadzieję, że już wkrótce nasze oczy będą cieszyć piękne stylizacje:)
Po burzliwych naradach, przejrzeniu Waszych blogów, wyłoniliśmy kolejną szczęśliwą blogerkę do której uśmiechnęło się szczęście. Nie ukrywamy, że jesteśmy stęsknieni za kolorem i jak zobaczyliśmy te cuda na blogu http://nail-artaddict.blogspot.com to wynik był oczywisty:) Pragniemy zauważyć, że blog ma tylko 3 obserwatorów i chyba startował w tym samym czasie co my. Kierowani sentymentem i intuicją, jak widać dajemy szanse wszystkim:) Debiutantom również. Warto z nami trzymać:) Gratulujemy! Proszę do nas napisać w celu omówienia szczegółów:)

Wnikliwie Was obserwujemy i wyławiamy perełki. Tak oto odkryliśmy dla nas Rozmarzoną Skrzypaczkę z którą nawiązaliśmy współprace i która będzie recenzować dla nas kosmetyki. Jej recenzje już niedługo pojawią się na naszej stronie internetowej www.creativemagazine.pl



Warto się starać jak dla nas piszecie. Dotrzymujcie terminów, czytajcie regulamin, przesyłajcie ładne zdjęcia. Wszystko się liczy. Docenimy to!

A my już myślimy o kolejnym rozdaniu i jakiejś niespodziance.Mamy już 189 obserwatorów i ponad 5000 wyświetleń! W tak krótkim czasie! DZIĘKUJEMY!!! Miło tak witać wiosnę:)

niedziela, 24 marca 2013

Serce rośnie:)

Rośnie serce i nasz entuzjazm jak widzimy Wasze komentarze, dlatego postanowiliśmy nagradzać naszych najaktywniejszych komentatorów. Nie będziemy jednak mówić kto, kiedy, co dostanie. Osoby zapisane w klubie, dostarczyły nam swoje adresy do korespondencji więc niech się nie zdziwią jak któregoś dnia, zupełnie niespodziewanie, dostaną od nas paczkę:) Osoba obdarowana może się pochwalić:) Dlatego przypominamy, że WARTO do nas dołączyć:)
A my, nawet jak nas tutaj nie ma, ciężko pracujemy aby móc rozpieścić Was urodowo. Ostatnio redakcja walczy z wirusem, który dziesiątkuje nasz zespół. Złośliwość rzeczy martwych, też daje nam we znaki no i pogoda nas dobija. Jednak poddać się nie mamy zamiaru.

Dziś kolejne ROZDANIE.

Lakiery ORLY miały mały poślizg i dopiero w poniedziałek zawitają u http://www.amethystblog.pl/

A, że chcielibyśmy dodać trochę koloru naszemu redakcyjnemu blogowi, to dziś też rozdamy lakiery. Tym razem lakiery GOLDEN ROSE Ktoś chętny? Ktoś ma pomysł na te maleństwa? Zależy nam na ładnych zdjęciach. KOLOROWYCH! Może w ten sposób przywołamy wiosnę. Jedzenie śniegu nie pomaga:) Czytamy wnikliwie regulamin, wpisujemy się w komentarzach, dajemy znać znajomym o naszym rozdaniu. Im będzie nas więcej tym częściej będą rozdania i tym samym, więcej osób będzie ukontentowanych – jak mawia Czesiu:)) Akcję PRZYWOŁUJEMY WIOSNĘ KOLOREM, uważam za rozpoczętą!

piątek, 22 marca 2013

Coraz bliżej święta:)

Wiosna nie chce przyjść, ale Wielkanoc przyjdzie na pewno:) Mamy nadzieje, że nie wpadliście w wir świątecznych przygotowań i nie jesteście perfekcyjnie wkurzające dla otoczenia (aluzja do felietonu z naszej internetowej strony, kto czyta ten wie:))) Życzymy Wam przyjemnego, leniwego weekendu a my będziemy zastanawiać się jak zrobić takie cuda z galaretki:)

środa, 20 marca 2013

Peeling enzymatyczny firmy Kurland

Bohaterem dzisiejszego odcinka jest kremowy peeling enzymatyczny do ciała firmy Kurland z serii Salve in Terra oraz olejek do ciała tej samej firmy.


Na początku opowiem o olejku. Ja wybrałam kompozycję Sparkling, a oto, co producent pisze na jego temat:

Salve-in-terra®Kompozycja olejów SPARKLING - Mieszanka szlachetnych olejów bazowych: migdałowego, arganowego i z oliwek. Olejki eteryczne i perfumeryjne szampana, cytryny, plumarii, wetywerii i papai, nadają odświeżającą nutę.

Na początku olejek mieszałam z peelingiem, ale od razu powiem, że ten duet położony na twarz pozostawia bardzo tłusty film, więc jeśli ktoś chce go użyć na twarz proponuję bez olejku.

Produkt sam w sobie ma piękny zapach, wyczuwa się świeże nuty cytryny i szampana.
Na prawdę pobudza :)

Jeśli chodzi o działanie na skórze to działa tak samo jak większość olejków - natłuszcza, lekko nawilża i chroni przed nadmierną utratą wody. Wystarczy kilka kropel, aby wypełnić wannę wody pięknym zapachem, czy natrzeć skórę. Zapach wcale szybko się nie ulatnia, bo kiedy posmarowałam sobie ręce rano, wieczorem nadal czułam na skórze ten bajeczny zapach.

Dodatkowym plusem jest to, że olejek w moim wypadku bardzo ładnie się wchłonął i nie powodował nadmiernego przylegania materiału do skóry.
Małym minusem jest to, że butelka ma duży otwór i kiedy dolewałam olejku do peelingu czy po prostu do wody musiałam ostrożnie dozować, a i tak ulewało się za dużo.

Na olejku niestety nie ma instrukcji użycia w języku polskim, ale myślę, że to nie problem. Produkt po otwarciu powinien być zużyty w ciągu 6 miesięcy. 50 ml olejku kosztuje około 30 złotych.

Skład olejku: Prunus Amygdalus Var Dulcis Oil, Olea Europea Oil, Argania Spinosa Oil, Vetivera Zizaniodes Essential Oil, Citrus Limonum Essential Oil, Perfume Oil, Pulmeria Essential Oil.
To teraz gwóźdź programu, którym jest kremowy peeling enzymatyczny.

Na stronie producenta napisane jest, aby całość peelingu, czyli 1,3 kg rozrobić z 50 ml olejku i 1,5l wody. Po czym nałożyć wszystko na ciało, owinąć się folią, poczekać 25 minut i wszystko spłukać.

Taka ilość starcza na dwa użycia. Troszkę się tym przeraziłam i zrobiłam peeling moim własnym sposobem.

Mianowicie pierwszym razem zrobiłam sobie peelingową kąpiel. Około 10 łyżek peelingu wsypałam do wanny, która była do połowy wypełniona wodą i nalałam kilka kropel olejku. Poleżałam przepisowe 25 minut, wypłukałam się i wyszłam z wanny z gładką skórą. Później postanowiłam rozrabiać mieszankę w małym wiadereczku. Jako, że nie lubię owijać się folią (jedynie stopy i dłonie mi nie przeszkadzają;)) zawijałam się w ręcznik.

Po tym domowym spa muszę Wam powiedzieć, że jestem na prawdę zadowolona! Skóra po peelingu jest miękka, gładka i nie mogę przestać jej dotykać ;) Kolana i łokcie stały się miękkie, pięty również są o niebo gładsze, ale do ideału jeszcze im daleko :)

Peeling przed dodaniem wody i olejku ma postać białej mączki. Konsystencją przypomina mąkę ziemniaczaną. Nie ma zapachu.

Po przygotowaniu peeling prezentuje się jak każda glinka do ciała. Łatwo się rozprowadza. Nie miałam większych problemów z jego usunięciem po zabiegu.

Producent zapewnia, że cały zabieg będzie ucztą dla zmysłów, jak i doskonałe oczyszczenie dla skóry. Podpisuje się pod tymi słowami. Dzięki kosmetykom Kurland możemy stworzyć sobie małe spa w domowym zaciszu.

Dla testujzCreativeMagazine peeling przetestowała http://mygirlishkingdom.blogspot.com/

środa, 13 marca 2013

Recenzja - perfumy TERESA KOPIAS

„Ubierać zapachem mody” – hasło, które przyświecało Teresie Kopias podczas tworzenia pierwszego zapachu sygnowanego jej własnym nazwiskiem, bardzo mi się spodobało.
Już sama nazwa mojego bloga „Pasje rozmarzonej Skrzypaczki” mówi o mnie, że jestem Kobietą z wieloma pasjami. W tym haśle zostały połączone dwie moje pasje, a mianowicie uroda i moda. 

Perfumy Teresa Kopias mieszczą się w bardzo eleganckim, szklanym flakoniku w kształcie diamentu. Dodatkowo tuż przy dozowniku przewiązane są zalotną wstążeczka co nadaje im wdzięku i przyciąga uwagę kobiet.  W tej cudownej buteleczce znajduje się 100 ml perfum.

Całość zapakowana w kartonowe pudełeczko. 

Lubię świeże, delikatne zapachy.
Nuta zapachowa perfum to połączenie cytrusów i kwiatów. Zapach jest bardzo ładny, przyjemny, lekki, nie duszący. Swoim zapachem przyciąga nie tylko kobiety, ale także mężczyzn, co myślę, że dla większości kobiet jest bardzo ważne.

Ważne jest, że zapach perfum wraz z czasem, który mija od pierwszego psiknięcia, zmienia się. Najpierw pachną bardzo intensywnie, później stają się bardziej delikatniejsze.
Perfum tych używałam zaraz po kąpieli, jak i w ciągu dnia, sprawdzając ich trwałość. Przez okres 10 dni, starałam się nie używać żadnych zapachowych żeli, płynów do kąpieli, ani innych perfum.

Pragnę zaznaczyć, że jestem osobą niepalącą oraz że w moim domu papierosy nie goszczą.
Po kąpieli używałam perfum spryskując nimi okolice szyi, dekoltu i karku. Tutaj perfumy zaskoczyły mnie swoją trwałością. Rano budziłam się, czując piękny zapach na ciele. A więc bez problemu utrzymują się one na ciele ok. 12 godzin.
W ciągu dnia również używałam tych perfum, spryskując nimi nie tylko ciało, ale także ubrania. W tej roli także się sprawdziły.
Nie tylko ja zachwyciłam się tymi perfumami. Bardzo spodobały się mojemu Mężczyźnie, który miał i ciągle ma okazję poczuć ich zapach.
Perfumy są bardzo wydajne. Wystarczy jedno psiknięcie, aby zapach zagościł na naszym ciele czy ubraniu.
Szkoda, że nie można kupić tych perfum …

Są one dostępne jedynie w salonach mody Teresy Kopias. Można je otrzymać, będąc stałą klientką tychże salonów.

Jestem bardzo zadowolona, że mam okazję testować tak wspaniałe i elitarne perfumy. Będą mi one towarzyszyć w tych najważniejszych dla mnie wydarzeniach mojego życia. 

Recenzje dla testujzCreativeMagazine przygotowała  http://womancosmeticsreccomending.blogspot.com/

poniedziałek, 11 marca 2013

Recenzja kosmetyków SEPHORA



Sampar, Essentials, Peeling Equilibre Moussant  Masujący Peeling Normalizujący SEPHORA


Przyznam szczerze, że skład kosmetyku bardzo mi się podoba. Obwiałam się tylko, że kwasy cytrynowe i owocowe wywołają u mnie uczulenie, jak i wyciągi zaliczane do alergenów.Na szczęście nic takiego nie zaobserwowałam, więc śmiało mogę stwierdzić, że substancje te nie wpływają podrażniająco na skórę twarzy.

Opakowanie produktu jest bardzo estetyczne, poręczne, z piękną, wręcz elegancką szatą graficzną. Kosmetyk jest zamknięty w różowej buteleczce ze srebrnymi wykończeniem, umożliwia higieniczne stosowanie.  Opakowanie tego kosmetyku niewątpliwie przykuwa uwagę. Dodatkowo na plus zasługuje dozownik z pompką, który ułatwia aplikowanie kosmetyku.

Konsystencja tego peelingu jest charakterystyczna dla peelingów enzymatycznych, lejąca, stwierdziłabym, że troszkę oleista ze względu na obecność olejków eterycznych.

Stosując peeling zgodnie z zaleceniami producenta, należy nałożyć go na skórę twarzy na dwie minuty. Następnie rozmasować przy użyciu wody i spłukać. Peeling jest przezroczysty o lekko żółtawym zabarwieniu.

Peeling ma wyczuwalny, mocno ziołowy zapach, w składzie są bowiem wyciągi
z lawendy, szałwii, tymianku, mięty pieprzowej, cząbru górskiego, geranium. Na początku dla mnie był on troszkę drażniący i nieprzyjemny. Mam bardzo wyczulone receptory zapachowe. Jednak przyzwyczaiłam się do niego podczas stosowania (przypomnę, że stosowałam go dziesięć dni).


 Już od pierwszego użycia kosmetyku zaobserwowałam kilka  istotnych rzeczy. Mianowicie, peeling dzięki tak bogatemu składowi wspaniale oczyszcza skórę. Uczucie świeżości pozostaje na wiele godzin po użyciu peelingu. Ponadto ziołowy zapach, wyczuwalny podczas nakładania go na skórę twarzy, utrzymuję się  na kilka godzin po aplikacji. Odczułam także uczucie niesamowitego odświeżenia skóry.

Peeling spełnia swoje zadanie, dokładnie usuwając nadmiar sebum i oczyszczając pory. Dzięki zawartości masła shea i olejku rycynowego w składzie,  skóra jest niezwykle miękka, delikatna, wręcz aksamitna. Wyczuwalne jest też uczucie nawilżenia. Po kilu dniach regularnego stosowania zauważyć można także delikatne rozjaśnienie cery. Warto podkreślić, że nie ma charakterystycznego uczucia ściągnięcia wyczuwalnego przy użyciu innych peelingów, m.in. peelingów mechanicznych.

Dotychczas był to pierwszy peeling enzymatyczny jaki stosowałam na mojej skórze i efekt w porównaniu z peelingami mechanicznymi jest rewelacyjny, natychmiastowy. Z czystym sumieniem polecam go każdej kobiecie, która boryka się ze skórą tłustą lub mieszaną i pragnie aby jej skóra była matowa. Ten peeling zagwarantuje Wam oczyszczenie, nawilżenie przy jednoczesnym pozbyciu się sebum, a co za tym idzie zmatowi pięknie skórę i sprawi, że będzie wyglądała promiennie i świeżo. 


Sampar 3 Day Weekend (żel delikatna opalenizna)




    Przeciwnie niż w przypadku peelingu produkt ten nie został zapakowany w tekturowe opakowanie (bynajmniej go nie otrzymałam). Jest to dla mnie o tyle istotne, że zazwyczaj sięgam po takie opakowanie w celu znalezienia składu kosmetyku. Zawsze czytam skład i zastosowanie zanim użyje jakiegokolwiek kosmetyku aby zapobiec niepożądanym skutkom czy wykluczyć uczulenie.

Przede wszystkim ważne jest aby kosmetyk nie zagrażał mojemu zdrowiu a co za tym idzie aby nie zawierał substancji niedopuszczalnych, szkodliwych tzw. parabenów.

W skład żelu delikatna opalenizna wchodzą bardzo ciekawe i mało spotykane składniki.

 
Moja ocena:


 Bardzo ucieszyło mnie, że nie znalazłam w jego składzie żadnych "podejrzanych" związków.

Jestem bardzo zadowolona z efektów jakie mogłam zaobserwować po krótkim czasie jego stosowania. Opakowanie tego kosmetyku jest poręczne, także piękne. Znów ta sama szata graficzna, połączenie srebra i różu. Niezwykle kobieca kompozycja kolorów. Krem zmieści się w każdej torebce. Nie zajmuje wiele miejsca na półce z kosmetykami. Podobnie jak w przypadku peelingu zawiera dozownik z pompką, co jest bardzo wygodne w aplikacji. Ilość wydobywanego przez nas kosmetyku za pomocą pompki jest wystarczająca do posmarowania żelem całej twarzy.

Żel ten wchłania się troszkę dłużej niż krem ale nie trwa to dłużej niż 3 minuty.
Kosmetyk ma konsystencje gęstego żelu., który jest właściwie przyswojony i wchłonięty przez skórę. Na mojej skórze nie pozostawia tłustej warstwy.

Żel ma bardzo przyjemny zapach. Stosowałam go regularnie codziennie rano przed nałożeniem kremu, który także otrzymałam w zestawie.

 Przypomnę kroki pielęgnacji cery tłustej, których bezwzględnie przestrzegam w trosce o zdrowie mojej skóry:

 -oczyszczanie (przez ostatnie dni używałam peelingu z serii Sampar - na dwa sposoby czasem jako żel do oczyszczania, nanosiłam na twarz, pieniłam i spłukiwałam, a czasem zostawiałam na dwie minuty i także spłukiwałam).

 -Tonizowanie ( Łącznie z kosmetykami firmy Sampar używałam toniku innej firmy. Nie wyobrażałam sobie aby zrezygnować z tego kroku pielęgnacji przywraca on bowiem właściwe pH skóry. Uważam, że nie wpłynęło to w żaden sposób ani pozytywie ani negatywnie na działanie jakiegokolwiek kosmetyku Sampar.

 Jeśli chodzi o działanie tego żelu, należy podkreślić, że nie jest on samoopalaczem. Istotne jest to, że nie tworzy efektu sztucznej opalenizny na skórze a stymuluje komórki do wytwarzania melaniny.

 Moja cera jest cerą jasną, czasami po zimie nawet bladą. Moja skóra ponadto nie przyswaja właściwie promieni słonecznych. Muszę o nią szczególnie dbać w lecie. Opalam się na "czerwono". Podejrzewam, że moja skóra wytwarza za mało melaniny. Z tego powodu duże ilości promieni UV bardzo szybko powodują oparzenie. Stąd staram się unikać słońca. Trudno więc dostrzec na bladej  skórze opaleniznę w środku zimy. A jednak, coś zauważyłam. W moim przypadku jeśli chodzi o rezultaty stosowania tego żelu znalazłam się w 82% ankietowanych, którzy tak jak ja, zaobserwowali, że skóra wygląda na wypoczętą. 

 Moja cera czasami przybiera ziemisty kolor. Jest to moja zmora. Po tym, żelu zauważyłam widoczne rozjaśnienie cery. Moja skóra stała się promienna i bardziej rumiana. Żel ten przygotowywał moją twarz na nałożenie nawilżającego kremu oraz podkładu. 





Sampar Winsome Body Hâlé Simple 24/24 Corps hydrate & donne des couleurs (Mleczko nawilżające - dobry wygląd)

 


Krem także ma wspaniałą konsystencję. Ma bardzo lekką konsystencję. Błyskawicznie się wchłania. Nie powoduje zaczerwienienia ani świecenia. Moja skóra dzięki temu kremowi była dobrze nawilżona cały dzień. Krem nawilżający jest bardzo ważny przy pielęgnacji cery tłustej czy mieszanej. Jest on podstawą pielęgnacji takiej skóry gdyż cera tłusta potrzebuje nawilżenia ponieważ zabiegi odtłuszczające powodują wzrost produkcji sebum. Ważne jest aby krem nie zatykał porów. Myślę, że twórca tej linii, Patrick Sounigo, wiedział o tym doskonale.  Ten krem jest godny polecenia ponieważ nawilżył mi skórę, nie zatkał porów, Stał się bazą pod podkład  a nade wszystko skutecznie zmatowiał moja skórę. Czego chcieć więcej?

 Nie jedna kobieta mająca właśnie ten typ skóry boryka się z problemem znalezienia idealnego kremu odpowiadającego oczekiwaniom jej skóry. Często jest tak, że krem jest matujący, hamuje wytwarzanie sebum, ale wysusza przy tym skórę. Trzeba ją więc znów natłuszczać. I zaczyna się błędne koło i niewłaściwa pielęgnacja, a co za tym idzie zmiany w strukturze skóry a nawet szybsze jej starzenie. Bardzo rzadko można znaleźć krem spełniający wszystkie wymagania jakie pielęgnacji stawia skóra tłusta. Krem Sampar można uznać za doskonały krem. Polecam go każdej kobiecie jeśli oczekuje od kremu kompleksowej pielęgnacji  i kilku rezultatów.   


Kosmetyki dla testujzCreativeMagazine przetestowała Kinga M.

niedziela, 10 marca 2013

Peeling już szczęśliwy

Peeling szczęśliwie dotarł. Nic się nie stłukło, podobno olejek pachnie nieziemsko:) Czyli tak jak obiecywaliśmy:) Czekamy w takim razie na recenzje.

My już mamy recenzje wszystkich kosmetyków Sephory. Zanim jednak zamieścimy je na blogu, damy jej ostatnie szlify. Tak panie, zastrzegamy sobie prawo do redagowania przesłanych nam materiałów. Czasem recenzja jest zbyt długa, źle się ją czyta. Czasem ma błędy, literówki. Jednak Wasza opinia jest dla nas świętością i tego nigdy nie zmieniamy. Gdy zamieścimy recenzje na blogu, warto sprawdzić czy z nią wszystko ok. Wszak firmujecie ją swoim blogiem. Gdyby coś się Wam nie podobało, znaleźlibyście błąd, którego my nie zauważyliśmy, napiszcie! Niezwłocznie poprawimy. Prosilibyśmy również o nie obrabianie zdjęć typu ucięte rogi, efekt komiksowy itp itd.Chcemy mieć na blogu jakąś spójność więc zdjęcia obrobimy sami. Wy tylko zadbajcie o dobrą ich jakość.
To byłoby na tyle. Przypominamy, że kto pyta nie błądzi więc zachęcamy do zadawania nam pytań.
Dziś Dzień Mężczyzny i coś nam się wydaje, że będzie się dzisiaj działo i tu i tam:))) Przynajmniej u nas na profilu, na pewno:))) Miłego dnia i wszystkiego najlepszego dla waszych panów, bo wśród obserwujących, chyba żadnego nie mamy? A może jednak?:)))




piątek, 8 marca 2013

Lakiery ORLY wędrują do...

Mamy już recenzje peelingu Sephory.Zapraszamy do zakładki Testuj z Creative. Prosimy jednak, apelujemy! O dotrzymywanie ustalonych terminów.Zawsze można do nas napisać i uprzedzić nas, że recenzja się opóźni. Czytajcie regulamin a jeśli jest niejasny, dopytujcie.Jeśli jest za trudny do spełnienia, piszcie.Razem go zmodyfikujemy.

Druga sprawa, to wyniki kolejnego rozdania:) Lakiery ORLY ucieszą  blogerkę http://www.amethystblog.pl/  :) Gratulujemy! Liczymy bardzo na zdjęcia:) Na jeden lakier dalibyśmy 7 dni na recenzje, ale na cały komplet?:))) Proszę do nas napisać ile potrzebuje pani czasu:)

Wszystkim przypominamy, że lakiery są do wygrania w konkursie Creative Magazine http://creativemagazine.pl/konkurs-z-marka-orly,505 .Jeszcze tylko dziś czekamy na Wasze zgłoszenia!

wtorek, 5 marca 2013

Perfumy Lady Gagi "Fame"

Firma Coty to całe moje życie. Nie przesadzam! Gdy byłam nastolatką kochałam się w ich perfumach "Wild Musk". Boże, co to był za zapach. Wyrafinowany, mocny, ale nie duszący, tajemniczy i zmysłowy. Zawsze przypisywano je brunetkom a mnie wmawiano, że powinnam się "psikać" ich bliźniaczym zapachem w niebieskim opakowaniu, którego nazwy już nawet nie pamiętam (ach te stereotypy).

Pózniej była facynacja "Vanilla Fields", krótka przygoda z "Pret a Porter" i z "Masumi", teraz (i wciąż!) "Bottega Veneta" i wreszcie perfumy Lady Gagi "Fame", które jako ostatnie trafiły pod mój skromny dach.
Właściwie skusił mnie sam flakon: gustowny, kształtem przypominający jajo. Korek, wydaje się być arcydziełem… złote szpony drapieżnego ptaka, w których to jajo trzyma (nie dociekam czyje jajo Gaga miała na myśli, ale obawiam się, że jakiegos ssaka z Marsa).

Miałam względem niego wysokie wymagania. Jako pierwsza wiedźma RP byłam przekonana, że perfumy, które w swoim składzie zawierają wilczą jagodę, powinny być tajemnicze, raczej ciężkie i mroczne. Może własnie skórzane jak Bottega Veneta albo szyprowe jak Wild Musk.

A co dostałam? Ano romantyczny, słodki zapach. W sam raz dla blondynek o niebieskich oczach:)

No coż, rozczarowałam się, bo Lady Gaga zapowiadała, że stworzy perfumy pachnące krwią i nasieniem, a mamy mieszankę miodu, jaśminu, szafranu, orchidei i moreli. Jednak dobry chwyt marketingowy, to połowa sukcesu.

Niemniej perfumy polubiłam, bo są prawdziwą ozdobą mojej łazienki i najmniejsza pojemność, nie rujnuje portfela. Nie kupiłabym ich drugi raz i nie sądzę aby stały się kultowe, mimo wszystkich nowinek i inowacji, jakie posiadają. Trwałością też nie grzeszą. Jakieś 6 godzin i tylko przy skórze.

O ogonie zapachu, który sunie za włascicielką, możecie tylko pomarzyć.

Monika

Wiosna, wiosna...

Małymi krokami, ale jednak, zbliża się wiosna.U nas też już wiosennie.Dziś mamy dla Was piękne lakiery ORLY.
Nie ukrywamy, że bardzo zależy nam na fajnych zdjęciach. Lubisz? Umiesz  fajnie stylizować paznokcie? Zgłoś się do nas! Wyjątkowo nie musisz mieć bloga.Wystarczy, że recenzje zamieścisz na swoim profilu na Facebooku w udostępnieniach publicznych.Wcześniej jednak prześlij nam link do swojego profilu, na nasz adres, podany w regulaminie i zdjęcie swojego manicure.Przypominamy,że należy również wysłać adres do wysyłki.Adres może być wysłany dopiero po ogłoszeniu wyników, ale im szybciej tym lepiej.

W tej chwili czekamy na adres jednej z pań, która wygrała u nas peeling.Jeśli do jutra nie dostaniemy adresu, wyślemy tylko jedną paczkę:((((




niedziela, 3 marca 2013

Olejki wędrują do....

....dwóch blogerek:)  Właścicielki blogów; http://bajzelkosmetyczny.blogspot.com/  oraz http://mygirlishkingdom.blogspot.com/ prosimy o zapoznanie się z naszym regulaminem i przesłanie nam potrzebnych danych, w tym danych do wysyłki. Postaramy się wysłać peelingi jak najszybciej. Poniżej kompozycje olejów.Dziewczyny możecie sobie wybrać olejki, ale muszą być dwa różne:) Wszystkich zapraszamy na nasz fan page CreativeMagazine oraz na stronę http://creativemagazine.pl/  W najbliższym czasie przewidujemy konkurs dla naszych fanów.A my już szykujemy kolejne rozdanie, o którym poinformujemy  już w poniedziałek.
My uciekamy szukać przystojnego masażysty i Wam radzimy uczynić to samo:))) Do poniedziałku:)

Kompozycje olejów Kurland® Salve-in-terra®

Produkty:
  • Salve-in-terra®Kompozycja olejów FRESH UP - Mieszanka szlachetnych olejów bazowych: oleju migdałowego, z dziurawca, sezamowego i arganowego, z dodatkiem olejków eterycznych i perfumeryjnych jeżyny, mięty pieprzowej, cytryny, rozmarynu, lawendy i kokosa, nadających kompozycji owocowo – świeżą nutę.
  • Salve-in-terra®Kompozycja olejów INSPIRATION - Mieszanka szlachetnych olejów bazowych z jojoby, migdałowego, arganowego i oliwek z dodatkiem olejków eterycznych rozmarynu, piżma, cytryny, gorzkiej pomarańczy, wetywerii i nasion marchewki, nadających lekko drzewną, zmysłowo – cierpką nutę.
  • Salve-in-terra®Kompozycja olejów RED ROSES - Mieszanka szlachetnych olejów bazowych: migdałowego, arganowego, z dziurawca i lnianego z dodatkiem olejków eterycznych i perfumeryjnych róży, plumerii i jabłka, nadających lekką, zmysłową nutę.
  • Salve-in-terra®Kompozycja olejów SPARKLING - Mieszanka szlachetnych olejów bazowych: migdałowego, arganowego i z oliwek. Olejki eteryczne i perfumeryjne szampana, cytryny, plumarii, wetywerii i papai, nadają odświeżającą nutę.
  • Salve-in-terra®Kompozycja olejów TIME TOGETHER - Mieszanka szlachetnych olejów bazowych: z jojoby, migdałowego, sezamowego, lnianego, arganowego i z oliwek. Owocowo-kwiatową nutę nadają olejki eteryczne i perfumeryjne plumerii, cytryny i papai oraz jabłko.
informacja zaczerpnięte ze strony http://www.haslauer.pl/page/165-pielegnacyjne-kompozycje-olejow

piątek, 1 marca 2013

Są! W całości!

I spadł nam właśnie kamień z serca.Otrzymaliśmy dziś wiadomość od naszej drugiej testerki,że perfumy doszły w całości.Tylko pudełko trochę ucierpiało:) Na dowód tego, że z nimi wszystko ok, zamieszczamy zdjęcia. Pozostaje nam tylko czekać na recenzje. Jutro wybierzemy testerkę peelingu Kurland a tymczasem życzymy Wam miłego weekendu:)