wtorek, 16 grudnia 2014

Puder ryżowy PAESE

Witajcie
Niedługo karnawał, a ja małymi kroczkami szukam już odpowiednich kosmetyków na te wyjątkowe noce. Ze względu na to, że idę na imprezę teraz część recenzji będzie poświęcona kosmetykom, które chce użyć lub szukam podobnych, które mnie usatysfakcjonują. Na pierwszy ogień idzie dziś  puder ryżowy firmy PAESE. Każda z nas maskuje niedoskonałości cery, mi na sylwestra jest potrzebny kosmetyk, który będzie pochłaniał nadmiar wilgoci, ładnie wykańczał makijaż i dlatego dziś  przetestuję dla was puder ryżowy firmy PAESE. 

Co obiecuje producent?

Puder ryżowy PAESE jest najwyższej jakości produktem, niezwykle lekkim, jedwabistym i łatwym w aplikacji. Pozostawia na skórze uczucie gładkości i zapewnia satynowe wykończenie makijażu.Przeznaczony jest szczególnie do cery mieszanej lub tłustej, do stosowania na całej twarzy lub wybranych jej partiach. W przypadku cery suchej polecany do wykańczania makijażu

Właściwości pudru ryżowego:
  • puder cechuje silna absorpcja sebum i wilgoci, daje długotrwały efekt zmatowienia
  • doskonale wygładza cerę,
  • można go stosować jako puder wykańczający lub podkład pod makijaż,
  • przedłuża trwałość makijażu

Skład:
ORYZA SATIVA( RICE) POWDER, MAGNESIUM STEARATE, PARFUM, PHENOXYTHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN

Opakowanie:
Niestety nietrafione, zakręcany pojemnik o pojemności 15g. Z pojemniczka mimo zakręcenia puder się wysypuje,  w celu wydostania produktu mają nam pomóc dziureczki, które zobaczycie na zdjęciu poniżej.

Zapach: 
Delikatny, nie podrażniający.

Konsystencja i wydajność:
Biały sypki proszek. Bardzo wydajny, używam go od dłuższego czasu i praktycznie nie widać by się zużywał

Moja opinia:
Puder używam, przeważnie na strefę T ze względu na to, że mam cerę mieszaną. To właśnie ta strefa jest najbardziej narażona na świecenie. Świecę się jak lampki na choince bożonarodzeniowej ;) Jak spisuje się puder ? Szczerze mówiąc już niewielka ilość produktu wystarczy by ładnie zmatowić skórę. Zdecydowanym plusem jest fakt, że po aplikacji puder absorbuje sebum, dzieje się tak jak obiecuje producent. Wystarczy zaledwie kilka muśnięć pędzlem i  moja cera przez jakieś 5-6 godzin jest matowa i delikatna, nie błyszczy się. Ten czas mnie satysfakcjonuje, długo szukałam produktu, który zmatowiłby moją twarz na tak długo. Po tym czasie zauważam, że skóra nie wygląda już tak dobrze, wtedy idę lekko przypudrować nosek albo przykładam matujące chusteczki, które zawsze noszę w torebce. Ważnym plusem produktu jest to, iż jest całkowicie transparentny i nie daje efektu bielenia skóry. Dzięki temu nie wyglądamy jak wampiry rodem ze Zmierzchu ;) Brak parabenów i alergenów powoduje, że puder ten nie przesusza mi skóry nie powoduje alergii ani wyprysków co jest jego zdecydowaną zaletą. Minusem jak wspomniałam jest jego opakowanie, niestety nie poręczne.

Moja ocena:
5-/5 (minus za opakowanie)













Stosowałyście już jakiś puder ryżowy? To jest mój pierwszy produkt tego typu ale jak się skończy koniecznie kupię kolejny:D

Pozdrawiam 
Dziurawiec

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Stop szorstkości- krem do stóp marki Lirene

Buenos dias wszystkim! ;)

Czy u Was też tak szaro i brzydko za oknem? Nie, żebym tęskniła za śniegiem ale ta chlapa mnie dobija. Postanowiłam jednak zrobić sobie dzień domowego spa przed wyjściem na spacer. Nie zawsze mam czas dokładnie dbać o niektóre części swojego ciała więc wzięłam się za doprowadzenie stóp do porządku, Spytacie jak to zrobiłam? Bardzo prosto! Użyłam elektrycznego pilnika FUSSWOHL, którym usunęłam martwy naskórek, poprawiłam zwykłym a następnie nałożyłam na stopy jak co dzień warstwę kremu Stop szorstkości firmy Lirene:) 

Co obiecuje producent?
Krem przeznaczony jest do pielęgnacji szorstkich i skłonnych do pękania pięt. Intensywnie pielęgnująca formuła z 20% zawartością mocznika (urea) zmiękcza i wygładza skórę stóp. Skóra pięt, w widoczny sposób, staje się bardziej miękka i przyjemna w dotyku. Krem używany systematycznie zapobiega ponownemu rogowaceniu skóry pięt. 

Skład:
Aqua, Urea, Parafinum Liquidum, C12-15 Alkyl Benzoate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Triacetin, Diazolidnyl Urea, Maethylparaben.

Opakowanie:
Poręczna, zwykła tubka z której łatwo wycisnąć krem. Tuba o pojemności 75 ml.

Zapach: 
Delikatny, praktycznie nie wyczuwalny. Przy zastosowaniu mocznika teoretycznie ten krem nie powinien dobrze pachnieć, na szczęście nic takiego nie ma miejsca.

Konsystencja i wydajność:
Dość gęsta, tłusta co sprawia, że jest wydajny 


Moja opinia:
Szczerze mówiąc to najgorszy krem do stóp jaki stosowałam w swoim życiu. Sięgnęłam po niego bo od dawna już słyszałam (również na studiach) o zbawiennym wpływie mocznika na skórę stóp, więc szukałam kosmetyku który by go posiadał w składzie. Zacznę od plusów bo ich zdecydowanie mniej. Pierwszym i najważniejszym plusem jest fakt, że produkt nie śmierdzi mocznikiem - czego się obawiałam. Drugim plusem jest to, iż jest on bardzo wydajny ze względu na swoją konsystencję. I właściwie tyle dobrego o nim mogłam powiedzieć.. nie za wiele tego, prawda? Minusem jest fakt, że krem bardzo wolno się wchłania, mimo iż użyłam go adekwatnie do potrzeby i długo wmasowywałam w stopy. Nie radzę się poruszać gdy nie wchłonie się całkowicie, inaczej czeka Was telemark na kafelkach łazienkowych. Niestety nie zauważyłam by ten krem zmiękczał i wygładzał mi skórę przy regularnym stosowaniu (codziennie). To jest chyba największy minus, w końcu po to człowiek sięga po specyfiki tego typu a tymczasem pieniądze wydane a efekt żaden.  Uważam również, że w żaden sposób nie zapobiegł ponownemu rogowaceniu skóry pięt, a była to przecież jedna z obietnic producenta. Powiedziałabym, że jedyny rezultat jaki otrzymałam to minimalne odżywienie stóp, a to zdecydowanie mniej niż oczekuję od kosmetyku tego typu. Przypuszczać mogę, że balsam do ciała poradziłby sobie lepiej niż krem Lirene stworzony z myślą o stopach, a to niestety źle świadczy o produkcie. Generalnie nie polecam go nikomu, to pieniądze wyrzucone w błoto. 

Moja ocena:
1/5 ( za brak zapachu)










Macie sprawdzone kremy do stóp? Co polecacie do przetestowania?
Pozdrawiam 
Dziurawiec

poniedziałek, 10 listopada 2014

Odżywczy krem pod oczy OEPAROL ESSENCE

Siema -jak to mawia Jurek Owsiak
Dziś mam dla Was recenzję kosmetyku, który każda kobieta bez względu na wiek powinna posiadać w swojej kosmetyczce.  Mowa oczywiście o kremie pod oczy. Nie wiem jak Wy, moje drogie czytelniczki, ja dopiero niedawno zaczęłam stosować kosmetyki stworzone do tej strefy twarzy. Liczyłam po cichu, że zmarszczki i cienie pod oczami to nie będzie mój problem przez jeszcze wiele lat. Niestety życie zweryfikowało poglądy i nadzieje i sięgnęłam po  OEPAROL ESSENCE z kwasami omega i ceramidami, krem który został stworzony do używania pod oczy. 

Co obiecuje producent?
Krem przyspiesza proces regeneracji skóry i dostarcza jej substancji odżywczych. Kompleks Q Lipo-Ceramid, będący kompozycją ceramidów i pozyskiwanych z oleju z nasion wiesiołka kwasów omega-6, odbudowuje barierę lipidową skóry i przywraca jej równowagę fizjologiczną. Innowacyjny emolient zastosowany w preparacie porządkuje strukturę lipidów i zwiększa zdolność do zatrzymywania wody w naskórku. Dzięki zawartości masła Shea, skóra odzyskuje gładkość i elastyczność. Zamknięta w liposomach escyna poprawia mikrokrążenie, zmniejsza kruchość naczyń, redukuje opuchnięcia i rozjaśnia cienie pod oczami.

Skóra pod oczami odzyskuje elastyczność, jest doskonale odżywiona, a cienie pod oczami rozjaśnione.

• TESTOWANY DERMATOLOGICZNIE 
• PRZEBADANY POD KONTROLĄ OKULISTYCZNĄ 

• HIPOALERCICZNY 
• BEZ PARABENÓW


Skład: 
AQUA, ISOSTE-ARYL ISOSTEARATE, CETEARYL ALCOHOL, CAPRYLIC / CAPRIC TRIGLYCERIDE, GLYCERYL STEARATE SE, POLYGLYCERYL-3 METHYLGLUCOSE Dl STEARATE, OENOTHERA BIENNIS OIL, GLYCERIN, DIMETHICONE, BU-TYROSPERMUM PARKII BUTTER, CERAMIDE 3, CERAMIDE 6 II, CERAMIDE 1, PHYTOSPHIN-GOSINE, CHOLESTEROL, SODIUM LAUROYL LACTYLATE, CARBOMER, XANTHAN GUM, ESCIN, LECITHIN, PANTHENOL, PHENOXYETHANOL, ETHYLHE-XYLGLYCERIN, DMDM HYDAN-TOIN, IODOPROPYNYL BUTYL-CARBAMATE, PARFUM.

Opakowanie:
Tubka do wyciskania, z wygodnym aplikatorem o pojemności 15 ml. Przypomina mi praktycznie wszystkie kremy pod oczy, które widziałam bądź miałam do czynienia.

Zapach:
Delikatny, praktycznie nie wyczuwalny. Nie podrażnia w żaden sposób oczu.



Konsystencja i wydajność:
Jak na taką tubkę krem jest bardzo wydajny, wystarczy już niewielka ilość. Konsystencja ani tłusta ani wodnista, moim zdaniem w sam raz do wklepania go pod oczy. Nie spływa z palców podczas wyciskania z tubki.

Moja opinia:
Krem jest wydajny dobrze się wchłania i odnoszę wrażenie, że naprawdę regeneruje skórę i odpowiednio ją nawilża.  Skóra jest miękka, sprężysta i lekko matowa nadaje się do stosowania pod makijaż. Po demakijażu oczu skóra nie jest wysuszona. W żaden sposób mnie nie uczulił, nie podrażnił mimo posiadania dość wrażliwej skóry wokół oczu. Co do likwidowania cieni, mam wrażenie, że są mniejsze niż zazwyczaj, z pewnością nie rzucają się tak w oczy jak kiedyś. Opuchlizna w tym obszarze, która pojawia się po całonocnym siedzeniu nad notatkami czy pracą magisterską nie jest już problemem, wystarczy, że wklepię krem i po dłuższej chwili widzę, że się zmniejsza.  Czy produkt usuwa zmarszczki? Szczerze powiedziawszy nie wiem, bo jeszcze ich zwyczajnie nie mam. Mogę Wam jednak powiedzieć, że skóra jest napięta i elastyczna tak jak zapewnia producent na opakowaniu. Uważam, że ten krem jest godny polecenia. Zachwycił mnie tak na tyle, że z ochotą sięgnę po inne produkty tej marki. 

Moja ocena:
5/5










Macie jakiś swój ulubiony krem pod oczy, który tuszuje cienie?
Pozdrawiam
Dziurawiec

poniedziałek, 20 października 2014

Balsam SILVER CHARM firmy LIRENE

Witajcie
Chodź dziś poniedziałek to ja już żyję najbliższym weekendem i planuję zrobić wypad na miasto, trochę potańczyć i odprężyć się po ciężkim tygodniu na uczelni. Chcę wyglądać dobrze, a to jesienią przy mojej bladej skórze wcale nie jest łatwe i oczywiste, postanowiłam więc sięgnąć po produkt rozświetlający. Oczywiście przetestowałam go już teraz i wiem, czy spisze się czy też nie podczas wyjścia, Wy też możecie się o tym przekonać czytając ten tekst. Nie chciałam używać żadnych balsamów brązujących ani tego typu rzeczy, niepotrzebnie nie ryzykuję, w końcu mogłyby mnie skutecznie uziemić w domu. Zaciekawiłam? Zatem zapraszam do recenzji SILVER CHARM firmy Lirene.


Co obiecuje producent?
  • rozświetla
  • wygładza
  • nadaje skórze jedwabistą miękkość
  • ujędrnia


Balsam otuli Twoją skórę księżycową poświatą i rozświetli srebrnym pyłem. Piękny zapach balsamu pobudzi zmysły i sprawi, że poczujesz się naprawdę glamour. Zawarty w balsamie wyciąg z klonu srebrzystego doskonale odświeża skórę i podkreśla jej naturalne piękno. Hialuronian przywraca jędrność skórze, a czynnik nawilżający NMF i gliceryna głęboką ją nawilżają.


Skład:
Aqua (Water), Glycerin, Hydroxyethyl Urea,Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, PEG-20 Methyl Glucose Sesquistearate, PEG-10 Olive Glycerides, Glyceryl Polyacrylate,Vaccinium Myrtillus Fruit/Leaf Extract, Ethylhexylglycerin Sacharum Oficinarum (Sugar Cane) Extract, Urea, Ammonium Lactate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Sodium Hyaluronate, Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Ethanolamine, Diethanolamine, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Limonene, Coumarin, Mica, Cl 77891 (Titanium Dioxide)

Opakowanie:
Ładna, kobieca i miękka tubka, którą możemy trzymać na półce pionowo. Pojemności produktu to 200 ml.  


Zapach: 
Delikatny, perfumowany przypominający mi trochę żel do włosów.


Konsystencja i wydajność:
Konsystencja pół-płynnego żelu, jednak wystarczy niewielka ilość na ciało i już się mieni, bardzo wydajny. 

Moja opinia:
Tym razem swoją opinię zacznę od wymienienia minusów. Za największą porażkę tego produktu oceniam beznadziejną konsystencję. Nie wiem zupełnie kto wpadł na pomysł półpłynnego lekkiego żelu, nie był to jego pomysł życia, zdecydowanie. Wolałabym by ten produkt miał normalną konsystencję balsamu. Faktycznie może i ten żel łatwo i równomiernie się rozprowadza, niestety przynajmniej na początku jest klejący. Wchłania się dość wolno, dlatego trzeba odpowiednio wcześniej zacząć przygotowania do wyjścia, by uwzględnić czas, w którym spokojnie będziemy mogły nałożyć sukienkę bez obawy przyklejenia czy pobrudzenia. Co z tymi drobinkami srebra spytacie? Rzeczywiście są i jest ich całkiem sporo, ale bez obaw! Są naprawdę delikatne i małe, nie wygląda to jak z tandetnego teledysku disco polo lub jakbyście pobiły bombkę na święta. Drobinki ładnie mienią się na skórze, nawet tej nie opalonej dodają blasku. Na plus oceniam ładny, przyjemny i nienachalny zapach oraz wygodne opakowanie. Odnosząc się do obietnic producenta muszę zauważyć, że niestety nie zauważyłam by produkt ujędrniał mi skórę, sprawia jedynie, że jest ona delikatnie milsza w dotyku. Bez ochów i achów. Czy czuję się dzięki niemu glamour ? To kwestia z pewnością indywidualna, wiem jednak, że sprawia, że moja skóra wygląda naprawdę ładnie, przyciąga spojrzenie.. a tego przecież oczekuje każda kobieta ;) Z pewnością dzięki niemu nie pozostaniecie niezauważone. 

Moja ocena:
3,5/5









Używałyście już go? odpowiada wam ta konsystencja?

Pozdrawiam 
Dziurawiec

wtorek, 14 października 2014

Masło do ciała Tutti Frutti od Farmony

Witajcie
W tym jakże zimnym i pochmurnym dniu przygotowałam dla Was recenzję masła do ciała. Już teraz mogę Wam zdradzić, że to doskonały produkt na jesienno-zimowe dni, możemy sobie dzięki niemu przypomnieć wakacje, egzotyczne podróże, które odbyliśmy czy to osobiście czy palcem po mapie. To dobry czas by zadbać o naszą wysuszoną po wakacjach skórę i odprężyć nasze zszargane nerwy. Osobiście bardzo lubię masła do ciała, nie wiem czy to zasługa ich konsystencji i różnorodności gamy p[roduktów czy tego, że przeważnie wszystkie ślicznie pachną :D Dziś przeczytacie recenzję masła do ciała Tutti Frutti Liczi&Rambutan.

Co obiecuje producent?
WIBRUJĄCA SŁODYCZ LICZI Z INTRYGUJĄCĄ NUTĄ RAMBUTANU! TROPIKALNE SZALEŃSTWO, KTÓRE WYZWALA ZMYSŁY! Niezwykle słodkie liczi, uprawiane w Państwie Środka od 2000 lat, to symbol i ulubiony owoc chińskich cesarzy z dynastii Ming. Połączone z soczystym, rześkim rambutanem z Malezji nadaje skórze niespotykany, fascynujący aromat letniego wieczoru nad oceanem. Dzięki zawartości afrykańskiego masła Karite głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia, sprawiając że ciało staje się zachwycająco miękkie, delikatne i jedwabiście gładkie. Bogata konsystencja pieści zmysły, czarne drobinki masują ciało, a zniewalająco słodki zapach egzotycznych owoców uwodzi i relaksuje.
Skład: 
Aqua (Water), Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ethylhexyl Stearate, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Glycerin, Glyceryl Stearate, Sodium Acrylate/Sodium Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Isohexadecane, Polysorbate 80, Cera Alba (Beeswax), Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane, Dimethicone, Parfum (Fragrance), Simmondsia Chinensis (Jojoba) Butter, Hydrogenated Jojoba Oil, Iron Oxides, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, BHA, Geraniol, Citronellol, Limonene, E150c, CI 16255.


Opakowanie:
W prostocie tkwi siła, zwykłe okrągłe zakręcane opakowanie o pojemności 275 ml- dla mnie rewelacja,

Zapach: 
Owocowy, lekko kwaskowaty  intensywny, długo utrzymuje się na skórze mi kojarzy się z wakacjami. Szczerze mówiąc jestem zachwycona nim! 

Konsystencja i wydajność:
Konsystencja typowego masła do ciała: gęsta i masłowa jednak dobrze rozprowadza się po skórze. Wydajność przy codziennym stosowaniu po prysznicu  mi starcza na ponad miesiąc.


Moja opinia:

Szczerze mówiąc nie znalazłam minusów tego masła, wymienię zatem wszystkie plusy, a jest ich naprawdę dużo! Wygodne opakowanie jest jednym z nich, pozwala na zużycie masła do końca. Świetny  i długo utrzymujący się na skórze zapach to również wielki plus. Jest naprawdę intensywny, w sam raz dla osób, które lubią po kąpieli się nasmarować i pachnieć :) Aromat ten jest zdecydowanie orzeźwiający, nie mdlący jak w niektórych produktach tego typu. Konsystencja jest według mnie w sam raz. Owszem, produkt jest gęsty, jednak podczas użytkowania nie ma się wrażenia ciężkości, wręcz przeciwnie jest lekki i delikatny. 
Dużym plusem jest to, że masło naprawdę szybko się wchłania, a to wcale nie jest oczywiste przy podobnych produktach. W tym wypadku naprawdę nie trzeba długo czekać by móc założyć ulubione jeansy nie narażając ich przy tym na ubrudzenie. Produkt ten w żaden sposób mnie nie uczulał, nie podrażniał mimo tego, że był stosowany również bezpośrednio na wydepilowane nogi. Generalnie uważam, że spokojnie można stosować je na całe ciało (ja pomijam twarz) ponieważ zostawia miłą, miękką i dobrze nawilżoną skórę. Przy moich suchych nogach efekt nawilżenia dość długo się utrzymuje. To jeden z nielicznych produktów, który daje to co obiecuje producent, może nawet więcej. Szczerze to masło to moje nowe odkrycie! Jestem pewna, że nie jeden raz sięgnę jeszcze po masła tego producenta, chętnie pokombinuję z innymi zapachami. Jestem bardzo zadowolona i dlatego naginam swoją skalę oceny ;)POLECAM!

Moja ocena:
5,5/5










Używałyście produktów tej firmy? Warto sięgnąć po inne ich artykuły?

Pozdrawiam 
Dziurawiec

czwartek, 9 października 2014

BANDI anti aging Care BB Krem SPF15

Witajcie

Wracamy po chwili nieobecności ze zdwojoną siłą, postaramy się zaglądać tutaj częściej. Dziś mam dla Was recenzję  kremu BB firmy BANDI. Mam wrażenie, że ostatnio taki rodzaj kremów jest bardzo popularny. Można by rzec, że praktycznie każda marka ma swój krem BB,  przeważnie mają one zadanie nawilżyć skórę i zrównoważyć jej koloryt, beż używania dodatkowych pudrów i fluidów. Sama miałam już  inny krem BB i nie byłam zadowolona - bo cała się świeciłam;/ i mimo, że najjaśniejszy to dla mojej jasnej cery był ciut za ciemny. Jednak mniejsza z tym, teraz przetestuję dla was ten produkt. Koniecznie przeczytajcie recenzję!

Co obiecuje producent?
Przeciwzmarszczkowy krem BB, który dostosowuje się do każdego rodzaju karnacji. Idealnie komponuje się ze skórą, dając efekt naturalnego makijażu. Tuszuje niedoskonałości i oznaki zmęczenia, zapewniając skórze zdrowy koloryt. Delikatnie natłuszcza, nawilża i odżywia skórę. Dzięki zawartym w kremie filtrom chroni skórę przed promieniowaniem UV. Odpowiedni dla każdego typu cery. Z uwagi na potwierdzone w badaniu łagodne działanie na skórę może być stosowany do pielęgnacji wrażliwej i skłonnej do alergii skóry.

Skład: 
Aqua/Water, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Cyclopentasiloksane, Caprylic/Capric Triglyceride, Propylene Glycol, Titanium Dioxide, Stearoxy Dimethicone, Talc, Nylon-12, Dimetyloamin/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Polyglyceryl-4-Isostearate, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, Hexyl Laurate, Cera Microcristallina, Cycloheksasiloxane, Hydrogenated Castor Oil, Lecithin, Disodium Rutinyl Disulfate, Hydroxyproline, Sorbitol, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Tri-PPG-3 Myristylether Citrate, Sorbitan Isostearate, Polyglyceryl-3-Polyricinoleate, Manganese Oxide, Silica, Tocopheryl Acetate, Trimethylsiloxysilicate, Dimethicone, Phenoxyethanol, Parfum/Fragrance, Alcohol denat.,  Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Glyceryl Oleate, Citric Acid, Ethylhexylglycerin, Potassium Phosphate, Disodium Phosphate, Sodium Chloride, Hexyl Cinnamal, Citronellol, Butylphenyl Methylpropional, Alpha-Isomethyl Ionone, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Benzyl Salicylate, Geraniol, Hydroxycitronellal, Isoeugenol, Limonene, CI 77492, CI 77491, CI 77499

Opakowanie:
Wygodne do użycia, naciska się i krem sam aplikuje. Opakowanie typu airrless zapewniające higienę produktu. Zastanawia mnie jak będzie przy końcówce produktu, wydaje mi się, że będzie problem by zużyć go do końca. Przeważnie pompki nie chwytają końcówki produktu i część kremu zalega w opakowaniu. Pojemność  30 ml.

Zapach: 
Delikatny, przyjemny, nie podrażania oczu.

Konsystencja i wydajność:
Konsystencja dość płynna, lejąca z łatwością można rozprowadzić po twarzy.

Moja opinia:
Nie jestem zadowolona z tego produktu, niestety. Nie sprawdził się przy mojej karnacji zupełnie. Jak widzicie jestem blada jak ściana. Głównym minusem tego kremu jest to, iż praktycznie nie kryje niedoskonałości. Ostatnio mam lekki problem z cerą, co zauważycie na zdjęciach i niestety ten produkt zupełnie sobie z tym nie poradził. Kolejnym minusem tego kremu jest to, że jest nietrwały. Nałożony na twarz utrzymuje się ok 3 godzin, po tego typu produktach oczekuję zdecydowanie większej trwałości. Mam nieustanne wrażenie maski na twarzy, w dodatku o odcieniu pomarańczy:( W żaden sposób krem nie dostosowuje się do mojej twarzy tak jak powinien krem typu BB. Cały czas utrzymuje się intensywna, zauważalna pomarańcz. Plusem tego kremu natomiast jest ładny zapach, higieniczne opakowanie, które zapobiega rozwojowi drobnoustrojów oraz to, że łatwo się go rozprowadza. Mimo tych 3 plusów nie kupię go ponownie. Nie polecam go kobietom, które tak jak ja są jasnymi blondynkami z bardzo jasną karnacją. 

Moja ocena:
3/5










Nawet na zdjęciach widać żółtawy odcień skóry. Macie jakiś sprawdzony krem BB? Co polecacie?
Pozdrawiam
Dziurawiec

piątek, 19 września 2014

Intensywnie regenerująca maseczka BIOVAX LATTE firmy L'biotica

Hej
Wracamy do was po chwili przerwy z kolejnymi recenzjami :D Postanowiłam prześwietlić dalej firmę L'biotica jednak tym razem będzie to intensywnie regenerująca maseczka do włosów BIOVAX LATTE. Upały nadwyrężyły kondycję moich włosów i są po prostu słabe i suche, dlatego też postanowiłam zaryzykować i wypróbować tą maskę. Dodatkowo stosuję też jedwab do włosów ale o tym w najbliższych postach.

Co obiecuje producent?
Intensywnie regenerująca maseczka Biovax LATTE opracowana została przez specjalistów w celu zagwarantowania Twoim osłabionym włosom jak najlepszej kondycji.
Proteiny mleczne już od starożytności uważane były za eliksir młodości!!! Zawierają duże ilości minerałów, takich jak: potas, wapń, sód, miedź, kobalt, jod, cynk, mangan, chlor, fosfor, witaminy A, D, C, B1, B2 i K oraz białko i kwasy tłuszczowe. Posiadają zdolność naprawiania przerwanych wiązań keratyny, dzięki czemu odbudowują nawet ekstremalnie zniszczoną strukturę włosa.

Produkty z serii BIOVAX LATTE przeznaczone są do włosów:

  • bardzo osłabionych i zniszczonych,
  • pozbawionych blasku i szorstkich,
  • łamliwych o rozdwajających się końcówkach.
  • Proteiny Mleczne posiadają zdolność naprawiania przerwanych wiązań keratyny, dzięki czemu odbudowują osłabioną i zniszczoną strukturę włosa.
  • Kompozycja olejku ze Słodkich Migdałów oraz Miodu silnie nawilża, zmiękcza i odżywia włosy, nadając im piękny połysk.
  • 100% ekstrakt z Henny ułatwia aktywnym składnikom wnikanie do wnętrza włosa i jego cebulki.
  • mocne, zdrowe włosy,
  • zmniejszona łamliwość,
  • zadbane, nierozdwojone końcówki,
  • jedwabisty połysk.
  • NOWOŚĆ! Biovax A+E Serum wzmacniające
  • TERMOCAP - czepek wspomagający regenerację włosów.
  • Biovax LATTE Intensywnie regenerująca maseczka do włosów osłabionych - słoik 250 ml,
  • Biovax A+E Serum wzmacniające - saszetka 1,5 ml,
  • Termocap - 1 sztuka


Nowa maseczka Biovax dba nie tylko o zdrowie i kondycję Twoich włosów, ale również zapewnia im gruntowną ochronę i bezpieczeństwo. Biovax to oryginalne połączenie Zdrowia, Bezpieczeństwa i Profesjonalnej Pielęgnacji w jednym preparacie.
Efekty na włosach:
Do maseczki BIOVAX dołączone zostały 2 prezenty gwarantujące jeszcze większą skuteczność oraz wygodę stosowania:
Biovax A+E Serum wzmacniające to prawdziwy zastrzyk witaminowy dla Twoich włosów. Receptura preparatu stworzona została na bazie witamin A i E, będących źródłem młodości i witalności. Serum A+E odżywia i regeneruje włosy, nadaje im piękny połysk i gładkość. Zmniejsza łamliwość włosów oraz hamuje rozdwajanie się końcówek. Wzmacnia naturalną barierę ochronną włosa.
W celu zagwarantowania Twoim osłabionym włosom kompleksowej pielęgnacji polecamy stosowanie całej gamy produktów z serii Biovax.
Opakowanie zawiera:

Skład: 
AQUA, CETYL ALCOHOL, CETRIMONIUM CHLORIDE, CETEARYL ALCOHOL (AND) CETEARETH - 20, HYDROLYZED MILK PROTEIN (AND) LACTOSE, AMODIMETHICONE, ISOPROPYL MYRISTATE, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS (SWEET ALMOND) OIL, ACETYLATED LANOLIN, GLYCERIN, LAWSONIA INERMIS EXTRACT, MEL (HONEY) EXTRACT, GUAR HYDROXYPROPYLTRIMONIUM CHLORIDE, HYDROLYZED SILK, PARFUM, BENZYL ALCOHOL (AND) METHYLCHLOROISOTHIAZOLINONE (AND) METHYLISOTHIAZOLINONE, CITRIC ACID, TRIETHANOLAMINE, HEXYL CINNAMAL, POTASSIUM SORBATE


Opakowanie:
Jak dla mnie jest to proste opakowanie jednak bardzo wygodne, pozwalające nabrać taką ilość produktu jaka jest nam w danej chwili potrzebna. Plusem jest również fakt, że opakowanie jest bardzo szczelne więc nie ma obawy, że naleci nam wody do maski.

Zapach: 
Dla mnie zapach jest w porządku, przypomina trochę mleko, jest to taki lekko słodkawy zapach. Zapach trochę przypominający budyń waniliowo-śmietankowy. Czy Wam przypadnie do gustu? To wszystko zależy od indywidualnych preferencji zapachowych. 

Konsystencja i wydajność:
Konsystencja dość zwarta, mi przypomina budyń. Maska jest według mnie wydajna. Kiedyś miałam już tą maskę, wtedy starczyła mi na 4 miesiące. Tej jeszcze nie skończyłam więc zobaczymy.  

Instrukcja użycia:
Maskę stosuje się na umyte i lekko osuszone włosy, można nakładać od skóry bo nie powoduje przetłuszczania. Ja z przyzwyczajenia nakładam na 3/4 długości włosów (nie nakładam przy skórze). Następnie nakładamy worek ( ja nakładam reklamówkę bo worka nie dostałam) i podgrzewam to lekko suszarką przez ok 20-25 minut. Zamiast suszarki można użyć ciepłego ręcznika. Ciepło pomaga włosom wchłonić większą ilość produktu. Następnie spłukujemy wodą i tadam gotowe. 

Moja Opinia:
To już drugie spotkanie z tą maską. Pierwsze odbyło się kilka lat temu, wtedy pomogła mi rozczesać dready, które posiadałam dość krótko. Zacznę nietypowo od minusów - na opakowaniu było napisane, że w środku jest Termoap i Serum wzmacniające, w moim nie było. Zastanawiam się dlaczego? Czy jakiś pracownik pomylił się i nie włożył? A może na etapie  Jestem zaradna i poradziłam sobie, jednak uważam to za minus. Kolejnym minusem albo może raczej dyskomfortem jest fakt, że trzeba podgrzewać ręcznik lub używać strumienia ciepłego powietrza. Wiadomo o ile łatwiej i przyjemniej by się ją stosowało, gdyby wystarczyło tylko nałożyć na głowę i czekać na efekt. Teraz przejdziemy do plusów, przy regularnym stosowaniu naprawdę poczułam poprawę kondycji włosów. Tego oczekiwałam i to dostałam! To właśnie lubię! Włosy są miękkie, nie mam żadnego problemu z rozczesaniem ich po zastosowaniu tej maski! Nie muszę używać wtedy żadnych dodatkowych preparatów. Niewątpliwym plusem jest również fakt, że włosy po spłukaniu pięknie i długo pachną. Przez niektóre maski włosy są oklapnięte, z tą jest wręcz przeciwnie. Nie obciąża moich włosów, nie przyklepuje ich - sprawia, że są  one sypkie, gładkie a jednocześnie dobrze nawilżone. Najlepsze w tej masce jest to, że po 1 użyciu już widać/ czuć jej działanie. Moje włosy są piękne i błyszczące, końcówki włosów są w świetnym stanie a mój mężczyzna nie może oderwać od nich nosa! Czego chcieć więcej? 

Moja ocena:
4,5/5 pół oceny w dól za brak tego czepka i serum:)


















Używałyście już tej odżywki? Jakie są wasze opinie? Jak ktoś potrzebuje rozczesać dready to polecam ją:D daje rade:D

Pozdrawiam
Dziurawiec