niedziela, 11 października 2015

Domowe hamburgery

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z przepisem na domowe hamburgery. Wydaje mi się, że każdy co jakiś czas ma ochotę na solidnego fastfooda, lepiej przysiąść i zrobić w domu samemu - lepiej smakuje i wiemy co w nim się znajduje niż iść na tłustego i podejrzanego na miasto. Więc jeżeli zbliża się Wasz cheat meal albo po prostu macie ochotę na solidną porcję mięcha w dobrej oprawie zapraszam! :)

składniki na kotlety:

- 0,5 kg wołowiny (my kupujemy antrykot w kawałku i mielimy w sklepie) wybierajcie dobre kawałki, w mięsie powinno być około 20% tłuszczu by kotlet był odpowiednio soczysty,
- 1 łyżeczka gorczycy,
- 1 łyżeczka kolendry,
- 3 łyżeczki musztardy dijon,
- 2 łyżki sosu Worcester,
- pieprz do smaku,
- cebula - ja akurat miałam czerwoną, może być też biała.

mięso na zdjęciu po dodaniu przypraw


składniki na bułki:

- 250 ml lekko podgrzanego mleka,
- 2,5 szklanki mąki + do opruszenia miski,
- 1 jajko,
- 8 g świeżych drożdży,
- 1,5 łyżki cukru,
- około 3/4 łyżeczki soli
- 2 łyżki roztopionego, schłodzonego masła. 



dodatkowo :

- żółtko, łyżka mleka i sezam do posmarowania i posypania bułek,
- sałata, pomidor, ogórki konserwowe, czerwona cebula
- na sos: ketchup, musztarda, majonez - ja po prostu mieszam wszystko w takich samych proporcjach np po łyżce wszystkich trzech produktów. 



Przygotowanie kotletów :

Mięso wrzuć do miski, dodaj musztardę dijon oraz sos Worcester. Do moździerza/młynka do kawy wrzuć łyżeczkę kolendry i łyżeczkę gorczycy i rozdrobnij i dorzuć do mięsa. W międzyczasie drobno posiekaj cebulkę, którą później trzeba zeszlić na łyżeczce masła, przestygniętą dodaj do mięsa. Dopraw pieprzem i ewentualnie solą (z solą nie przesadzaj, sos i musztarda mają ją już w sobie). Wszystko dokładnie wymieszaj i spróbuj, dopraw jeżeli uznasz, że trzeba. Ja od próbowania mam męża, sama nie tykam surowego mięsa :P Odstaw, do momentu przygotowania bułek. 

Przygotowanie bułek :

Bułki, które wykonałam są z przepisu ze strony Moje Wypieki, z którą zapoznała mnie duchowa siostra Samanta, która jest moim mentorem wypiekowym i która łopatologicznie pokazała mi cały proces tworzenia bułek. To mój pierwszy raz i wyszło, więc i Wam musi wyjść :D 

Z racji tego, że bułki wykonane są ze świeżych drożdży trzeba wykonać zaczyn :

Do miski wrzucacie cukier i drożdże, które ładnie się rozpuszczą, dodajecie mniej więcej 1/3 porcji lekko podgrzanego mleka oraz czubiastą łyżkę mąki. Wszystko mieszacie i odstawiacie w bardzo ciepłe miejsce do wyrośnięcia, mniej więcej na 15 minut. Po tym czasie zaczyn powinien przynajmniej podwoić objętość. 

zaczyn przed wyrośnięciem

zaczyn po 15 minutach

Gdy zaczyn już gotowy wsypujecie wszystkie pozostałe składniki do miski - pozostałą część mleka, sól, jajko, mąkę i wstępnie mieszacie, dodajecie zaczyn, mieszacie. Pod koniec dodajecie roztopione masło i wyrabiacie ciasto tak długo by było elastyczne i miękkie. 



Z wyrobionego ciasta formujecie kulę (zdjęcie wyżej), wsadzacie do opruszonej mąką miski, przykrywacie ściereczką i odstawiacie do pierwszego wyrastania w bardzo ciepłe miejsce. Ciasto powinno podwoić objętość, zajmuje to mniej więcej 1,5 godziny i wygląda po wyrośnięciu tak : 



Gdy ciasto jest już wyrośnięte na blaszce rozkładacie papier do pieczenia i formujecie mniej więcej 8-9 bułek (te do hamburgerów należy spłaszczyć ręką po uformowaniu kuli), które zostawiacie do ponownego wyrośnięcia na około 35-40 minut. Przykryjcie bułki folią spożywczą albo ściereczką by nie wyschły. 

bułki przed 2 wyrastaniem
bułki po wyrastaniu

Po ponownym wyrośnięciu smarujecie bułki rozbełtanym żółtkiem z łyżką mleka i sypiecie sezamem, wstawiacie do nagrzanego do 200 stopni piekarnika (U mnie program góra-dół bez termoobiegu) na 13-18 minut. Jeżeli nie chcecie by się przypiekły za bardzo od zewnątrz mniej więcej po 11 minutach możecie przykryć je folią aluminiową (błyszczącą stroną do dołu) wtedy pieką się dalej w środku, ale nie podpiekają się z zewnątrz. Wyciągacie z piekarnika i zostawiacie do ostygnięcia.



Bułki stygną, czas przygotować dodatki do hamburgera, formować i smażyć kotlety. Z pół kilograma wołowiny wychodzi około 6 kotletów, podziel mięso na 6 części. Ważne by długo wyrabiać i formować kotlety, będą bardziej zwarte i nie będą rozwalać się na patelni. Ja smażę swoje burgery na rozgrzanej patelni grillowej bez dodatku oleju, jeżeli nie masz takiej patelni smaż na zwykłej, widziałam, że niektórzy smażą na oleju, jeżeli masz takie życzenie to go dodaj, mi nie jest potrzebny. Kotlety smażę po 3 minuty z każdej strony, Są wtedy odpowiednio soczyste a przy tym mięso nie jest surowe. 



Czas na przygotowanie hamburgerów. Na przekrojoną bułkę (jeżeli masz życzenie możesz ją wrzucić na chwile na ruszt do piekarnika i przypiec od środka) kładę liść sałaty, na nią kotlet i dodatki według uznania. U mnie jest to pomidor, ogórek konserwowy, czerwona cebula i sos. Sos tak jak wspomniałam wyżej to mieszanka takich samych proporcji musztardy, ketchupu i majonezu - jeżeli nie smakuje Ci ta opcja dodaj sam majonez lub specjalny sos do hamburgerów. 




 Robicie hamburgery w domu? Może skorzystacie z mojego przepisu? Koniecznie pochwalcie się jak wyszło i jak Wam smakowały! Ostatnio czytałam o wersji góralskiej hamburgera - dodaje się powidła z żurawiny i grillowanego oscypka. Musi być fantastyczny! Jeżeli tylko znajdę dobrego dostawcę prawdziwych, polskich oscypków na Mazurach to z pewnością wypróbuję i podzielę się z Wami przepisem. Tymczasem smacznego!
Pozdrawiam,
Siwa.

sobota, 3 października 2015

Brownie

Witam,
Dziś podzielę się z wami przepisem mojej współlokatorki:D, ostatnio zrobiła na swoje urodziny brownie:D i tak zasmakowało mojemu chłopakowi, że postanowiłam je odtworzyć.
Ponieważ obroniłam magistra mam trochę więcej czasu to pichcę ile mogę:D A o to przepis dla was.

Składniki;

  • 300 g czekolady gorzkiej (im więcej % masy kakaowej tym lepiej)
  • kostka masła
  • 300 g cukru
  • 140 g mąki
  •  cały cukier waniliowy
  • pół łyżeczki aromatu waniliowego
  • szczypta soli













Sposób przygotowania:
W rondelku rozpuszczamy kostkę masła i 200 g pokruszonej czekolady. Następnie w misce ubijamy 3 całe jajka z cukrem, cukrem waniliowym oraz aromatem. Po czym do tak ubitych jajek dodajemy przestudzoną masę czekoladową, powoli miksując wsypujemy mąkę i szczyptę soli. Gdy całość dobrze rozmieszamy przelewamy do foremki o wymiarach 20x30 cm wyłożoną papierem do pieczenia (ja miałam większą foremkę dlatego ciasto wyszło trochę cieńsze), Na wierz wrzucamy połamaną tabliczkę czekolady. Po czym pieczemy w piekarniku 180 stopni ok 30-40 minut.
Smacznego
Dziurawiec

sobota, 19 września 2015

Cukinia faszerowana

Witam,
ostatniej niedzieli nudziło mi się i postanowiłam coś stworzyć. Miałam od przyszłej teściowej cukinie i stwierdziłam, że nigdy nie jadłam cukinii faszerowanej. Od razu zaświeciła mi się lampka w głowie i stwierdziłam no to działam. A o to dla was przepis!

Składniki:

  • cukinia
  • 0,5 kg mięsa mielonego z łopatki
  • 1 cebula
  • 1 pomidor
  • 1 ząbek czosnku
  • łyżka przecieru pomidorowego
  • 2 łyżki oleju Rapso
  • ser zółty
  • sól, pieprz
  • papryka słodka, chilli, oregano, bazylia zioła prowansalskie,
  • przyprawę do mięsa mielonego















Sposób przygotowania:

Cukinię szorujemy i przekrawamy na pół. Następnie łyżką pozbawiamy ją pestek i tworzymy miejsce na farsz. tak przygotowaną cukinię solimy,posypujemy papryką słodką i przekładamy do naczynia żaroodpornego. Przygotowujemy farsz: podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę dodajemy mięso i smażymy przez kilka minut (do momentu usmażenia mięsa) dodajemy pokrojony pomidor, przyprawy oraz wyciśnięty czosnek. Na sam koniec dodajemy łyżkę przecieru pomidorowego. Tak przygotowany farsz wkładamy do cukini i pieczemy ok 40 minut (termoobieg z dołem w temperaturze 200 stopni). Jak cukinia będzię miękka dodajemy starty ser i zapiekamy.
Smacznego!
Dziurawiec 

wtorek, 1 września 2015

Calzone

Cześć,
przepraszam za dłuższą nieobecność związaną z badaniami i pisaniem pracy magisterskiej. Postaram się nadrobić zaległości. Dlatego dziś przed wami przepis na calzone:D, które robiłam po raz pierwszy:D ostatnio trochę eksperymentuję i piekę albo chleb albo tak jak widać obiad:D
A o to i przepis:
Składniki na  4 sztuki
  • 450 g mąki pszennej typ 650
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 łyżeczki drożdży suchych (8 g) 
  • 2 łyżki oleju Rapso
  • 250 ml ciepłego mleka
  • dwie łyżeczki ziół prowansalskich
Składniki na nadzienie:

  • duża cebula
  • duża czerwona papryka
  • 300 g pieczarek
  • 1 duży pomidor
  • kiełbasa/salami/usmażony kurczak
  • ser żółty
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżeczka przyprawy do pizz i zapiekanek
  • łyżeczka  suszonej bazylii
  • łyżeczka suszonego oregano 
  • łyżeczka soli
  • pół łyżeczki pieprzu
  • łyżeczka przecieru pomidorowego
  • 4 łyżki oleju Rapso 
Cebulę pokrojoną w kostkę podsmażyć na oleju ok minuty, następnie dodać pokrojoną paprykę, smażyć ok minuty i dodać pokrojone pieczarki i pomidora, dodać przyprawy, przecier, sól, na koniec przeciśnięte ząbki czosnku. Warzywa puszczą sok, najlepiej smażyć do odparowania. Farsz można robić wg własnego uznania. Ja zrobiłam w dwóch wersjach bazę farszu było to samo jednak do jednego calzone dodałam podsmażoną kiełbasę a do drugiego podsmażonego kurczaka(istnieje ryzyko, iż w piekarniku mógłby się nie dopiec). Do każdego dodałam salami a na wierzch farszu ułożyłam plastry sera żółtego i zakleiłam pieroga:)
Wykonanie:
Mąkę przesiać, dodać sól, drożdże, zioła, wymieszać i dodać ciepłe(ale nie gorące) mleko oraz olej. Wszystko dobrze wyrobić około 10 minut ręcznie, tak by ciasto było elastyczne. Następnie uformować kule lekko ją naoliwić i włożyć do naoliwionej miski, przykryć ręcznikiem i odstawić na ok 2 h w celu wyrośnięcia (najlepiej w ciepłe miejsce, bez przeciągów). Po ty czasie ciasto ponownie wyrobić i podzielić na 4 części a z nich uformować kule. Rozwałkować je na średnice ok 30cm . Jak widzicie nie miałam wałka a i tak dałam sobie rady:D nałożyć na połowę nadzienie oraz ser, tak by został ok 1 cm brzegu następnie skleić w formę pieroga. Ułożyć na blaszce wyłożonym papierem do pieczenia i piec ok 25 min w 200 stopniach (góra dół do mocnego zarumienienia). Ja zostawiłam do wyrośnięcia jeszcze na pół godziny jednak nie jest to konieczne, Można wierzch posmarować jajkiem wtedy będzie się bardziej skórka błyszczeć. Podawać najlepiej ciepłe i z sosem czosnkowym.








W razie jakiś pytań piszcie.
Pozdrawiam
Dziurawiec

wtorek, 16 grudnia 2014

Puder ryżowy PAESE

Witajcie
Niedługo karnawał, a ja małymi kroczkami szukam już odpowiednich kosmetyków na te wyjątkowe noce. Ze względu na to, że idę na imprezę teraz część recenzji będzie poświęcona kosmetykom, które chce użyć lub szukam podobnych, które mnie usatysfakcjonują. Na pierwszy ogień idzie dziś  puder ryżowy firmy PAESE. Każda z nas maskuje niedoskonałości cery, mi na sylwestra jest potrzebny kosmetyk, który będzie pochłaniał nadmiar wilgoci, ładnie wykańczał makijaż i dlatego dziś  przetestuję dla was puder ryżowy firmy PAESE. 

Co obiecuje producent?

Puder ryżowy PAESE jest najwyższej jakości produktem, niezwykle lekkim, jedwabistym i łatwym w aplikacji. Pozostawia na skórze uczucie gładkości i zapewnia satynowe wykończenie makijażu.Przeznaczony jest szczególnie do cery mieszanej lub tłustej, do stosowania na całej twarzy lub wybranych jej partiach. W przypadku cery suchej polecany do wykańczania makijażu

Właściwości pudru ryżowego:
  • puder cechuje silna absorpcja sebum i wilgoci, daje długotrwały efekt zmatowienia
  • doskonale wygładza cerę,
  • można go stosować jako puder wykańczający lub podkład pod makijaż,
  • przedłuża trwałość makijażu

Skład:
ORYZA SATIVA( RICE) POWDER, MAGNESIUM STEARATE, PARFUM, PHENOXYTHANOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN

Opakowanie:
Niestety nietrafione, zakręcany pojemnik o pojemności 15g. Z pojemniczka mimo zakręcenia puder się wysypuje,  w celu wydostania produktu mają nam pomóc dziureczki, które zobaczycie na zdjęciu poniżej.

Zapach: 
Delikatny, nie podrażniający.

Konsystencja i wydajność:
Biały sypki proszek. Bardzo wydajny, używam go od dłuższego czasu i praktycznie nie widać by się zużywał

Moja opinia:
Puder używam, przeważnie na strefę T ze względu na to, że mam cerę mieszaną. To właśnie ta strefa jest najbardziej narażona na świecenie. Świecę się jak lampki na choince bożonarodzeniowej ;) Jak spisuje się puder ? Szczerze mówiąc już niewielka ilość produktu wystarczy by ładnie zmatowić skórę. Zdecydowanym plusem jest fakt, że po aplikacji puder absorbuje sebum, dzieje się tak jak obiecuje producent. Wystarczy zaledwie kilka muśnięć pędzlem i  moja cera przez jakieś 5-6 godzin jest matowa i delikatna, nie błyszczy się. Ten czas mnie satysfakcjonuje, długo szukałam produktu, który zmatowiłby moją twarz na tak długo. Po tym czasie zauważam, że skóra nie wygląda już tak dobrze, wtedy idę lekko przypudrować nosek albo przykładam matujące chusteczki, które zawsze noszę w torebce. Ważnym plusem produktu jest to, iż jest całkowicie transparentny i nie daje efektu bielenia skóry. Dzięki temu nie wyglądamy jak wampiry rodem ze Zmierzchu ;) Brak parabenów i alergenów powoduje, że puder ten nie przesusza mi skóry nie powoduje alergii ani wyprysków co jest jego zdecydowaną zaletą. Minusem jak wspomniałam jest jego opakowanie, niestety nie poręczne.

Moja ocena:
5-/5 (minus za opakowanie)













Stosowałyście już jakiś puder ryżowy? To jest mój pierwszy produkt tego typu ale jak się skończy koniecznie kupię kolejny:D

Pozdrawiam 
Dziurawiec