poniedziałek, 1 grudnia 2014

Stop szorstkości- krem do stóp marki Lirene

Buenos dias wszystkim! ;)

Czy u Was też tak szaro i brzydko za oknem? Nie, żebym tęskniła za śniegiem ale ta chlapa mnie dobija. Postanowiłam jednak zrobić sobie dzień domowego spa przed wyjściem na spacer. Nie zawsze mam czas dokładnie dbać o niektóre części swojego ciała więc wzięłam się za doprowadzenie stóp do porządku, Spytacie jak to zrobiłam? Bardzo prosto! Użyłam elektrycznego pilnika FUSSWOHL, którym usunęłam martwy naskórek, poprawiłam zwykłym a następnie nałożyłam na stopy jak co dzień warstwę kremu Stop szorstkości firmy Lirene:) 

Co obiecuje producent?
Krem przeznaczony jest do pielęgnacji szorstkich i skłonnych do pękania pięt. Intensywnie pielęgnująca formuła z 20% zawartością mocznika (urea) zmiękcza i wygładza skórę stóp. Skóra pięt, w widoczny sposób, staje się bardziej miękka i przyjemna w dotyku. Krem używany systematycznie zapobiega ponownemu rogowaceniu skóry pięt. 

Skład:
Aqua, Urea, Parafinum Liquidum, C12-15 Alkyl Benzoate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil, Triacetin, Diazolidnyl Urea, Maethylparaben.

Opakowanie:
Poręczna, zwykła tubka z której łatwo wycisnąć krem. Tuba o pojemności 75 ml.

Zapach: 
Delikatny, praktycznie nie wyczuwalny. Przy zastosowaniu mocznika teoretycznie ten krem nie powinien dobrze pachnieć, na szczęście nic takiego nie ma miejsca.

Konsystencja i wydajność:
Dość gęsta, tłusta co sprawia, że jest wydajny 


Moja opinia:
Szczerze mówiąc to najgorszy krem do stóp jaki stosowałam w swoim życiu. Sięgnęłam po niego bo od dawna już słyszałam (również na studiach) o zbawiennym wpływie mocznika na skórę stóp, więc szukałam kosmetyku który by go posiadał w składzie. Zacznę od plusów bo ich zdecydowanie mniej. Pierwszym i najważniejszym plusem jest fakt, że produkt nie śmierdzi mocznikiem - czego się obawiałam. Drugim plusem jest to, iż jest on bardzo wydajny ze względu na swoją konsystencję. I właściwie tyle dobrego o nim mogłam powiedzieć.. nie za wiele tego, prawda? Minusem jest fakt, że krem bardzo wolno się wchłania, mimo iż użyłam go adekwatnie do potrzeby i długo wmasowywałam w stopy. Nie radzę się poruszać gdy nie wchłonie się całkowicie, inaczej czeka Was telemark na kafelkach łazienkowych. Niestety nie zauważyłam by ten krem zmiękczał i wygładzał mi skórę przy regularnym stosowaniu (codziennie). To jest chyba największy minus, w końcu po to człowiek sięga po specyfiki tego typu a tymczasem pieniądze wydane a efekt żaden.  Uważam również, że w żaden sposób nie zapobiegł ponownemu rogowaceniu skóry pięt, a była to przecież jedna z obietnic producenta. Powiedziałabym, że jedyny rezultat jaki otrzymałam to minimalne odżywienie stóp, a to zdecydowanie mniej niż oczekuję od kosmetyku tego typu. Przypuszczać mogę, że balsam do ciała poradziłby sobie lepiej niż krem Lirene stworzony z myślą o stopach, a to niestety źle świadczy o produkcie. Generalnie nie polecam go nikomu, to pieniądze wyrzucone w błoto. 

Moja ocena:
1/5 ( za brak zapachu)










Macie sprawdzone kremy do stóp? Co polecacie do przetestowania?
Pozdrawiam 
Dziurawiec

4 komentarze: