Zwłaszcza, jeśli się nie malujemy i nie mamy dodatkowej "pierzynki" w postaci podkładu.
Ja się maluję, lubię to. Jednak będąc na stoku, wystarczy mi tylko dobry krem, tusz do rzęs i pomadka ochronna. Mróz zrobi naturalne rumieńce.
Jednak potrafi też wyrządzić szkody i to nieodwracalne! Zwłaszcza jeśli wejdzie w sojusz z wiatrem i słońcem. Jeśli ktoś ma skłonność do pękających naczynek, powinien z większą uwagą, dobierać krem na zimę.
Moja cera nie jest cerą naczynkową, czyli specjalnie wrażliwą. Nie reaguje rumieniem, opuchlizną, pieczeniem czy swędzeniem. Pewnie nie sięgnęłabym po ten krem, gdyby nie zbliżające się ferie, które zamierzam spędzić rodzinnie, na nartach.
Szukając czegoś odpowiedniego, natrafiłam na krem Biodermy, ze śliczną gwiazdka na pudełku, na której była adnotacja: Idealny na zimę!
Czytając zapewnienia producenta, najbardziej zainteresowała mnie informacje, że;
- krem posiada kompleks Toleridine, który zmniejsza reaktywność skóry
- wzmacnia i odbudowuje barierę ochronną skóry
- nie zatyka porów( ważne w przypadku cer mieszanych, ze skłonnością do powstawania zaskórników)
I tak krem Biodermy - Sensibio Rich, zagościł u mnie w kosmetyczce.
Krem jest w tubce, co ja osobiście bardzo lubię. Wprawdzie zbliżając się do końca, coraz trudniej wydobyć z niej krem, ale za to ma się pewność, że nie zalęgły się tam żadne żyjątka.
Krem jest biały, bezzapachowy. Konsystencja cudownie gęsta, ale nie ma mowy o tłustej warstwie. Krem bardzo szybko się wchłania i właściwie można zaraz wykonać makijaż, o czym zresztą nie omieszkał zapewnić nas producent.
Krem jest w tubce, co ja osobiście bardzo lubię. Wprawdzie zbliżając się do końca, coraz trudniej wydobyć z niej krem, ale za to ma się pewność, że nie zalęgły się tam żadne żyjątka.
Krem jest biały, bezzapachowy. Konsystencja cudownie gęsta, ale nie ma mowy o tłustej warstwie. Krem bardzo szybko się wchłania i właściwie można zaraz wykonać makijaż, o czym zresztą nie omieszkał zapewnić nas producent.
Przez dłuższy okres czasu, używałam tego kremu aż dwa razy dziennie. Niestety, nie były to ilości niewielkie, jak zaleca producent. Trzeba dać mu naprawdę duży wycisk, żeby zdołać posmarować całą twarz.
I to jest jego największa wada: wydajność. Jedna tubka, przy stosowaniu kremu 2 razy dziennie, starcza zaledwie na miesiąc. Zważywszy, że krem kosztuje prawie pół stówki, to jest naprawdę drogi gips. Jeśli jednak zamierzacie go używać tylko przy dużych mrozach, albo tylko raz dziennie, to myślę, że można by się nim cieszyć znacznie dłużej.
Reasumując: Czy krem jest godny polecenia? Jak najbardziej! To bardzo dobry krem, zwłaszcza dla cery naczynkowej, z problemami czy suchej. Działa jak kompres, a twarz staje się cudownie gładka. Nie szkodzi również cerze tłustej. Nie zatyka porów, nie powoduje nadmiernego wydzielania sebum. Stanowi doskonałą bazę pod makijaż. Za tą wydajność jednak, odejmuję mu jeden punkt.
Moja ocena; 4/5
A Wy jakich kremów używacie zimą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz