Lakier Wibo Gel Like #9 – Peaches and cream
Lakiery
z blogerskiej kolekcji Wibo były ostatnio niemal wszędzie, można o nich
przeczytać na bardzo wielu blogach, a maniaczki paznokciowe nie mogły przejść
obok nich obojętnie.
Peaches&cream to kolor wymyślony
przez TheOleśkaaa, który trafił w serca wielu lakieromaniaczek, ale czy sam
kolor wystarczy?
Jest
to: "lakier do paznokci z formułą imitującą lakier żelowy". W
zgrabnej kwadratowej buteleczce mamy 8,5 ml za ok 6zł w każdym Rossmanie.
Jednak jest to kolor bardzo chodliwy, także nie wiem czy u siebie znajdziecie
:D Lakier wyposażony jest w klasyczny pędzelek.
Co
do samego lakieru: jestem nim kompletnie rozczarowana. Po pierwsze, lakier
nakłada się bardzo źle, tworzy na paznokciach brzydkie smugi i trzeba się sporo
nagimnastykować, żeby efekt był w miarę godny „pokazania światu”. Zazwyczaj i
tak wychodzi słabo. Konsystencja jest żelowa i (według mnie) właśnie to jest
główną przyczyną tych problemów.
Sam
kolor, co w lakierze najistotniejsze, jest piękny – pastelowy idealny na lato,
pudrowo-różowy, ale niekiedy lekko brzoskwiniowy. Idealny krem.
Według
mnie, lakier ten powinien być tak samo dobry jak Flirt z tej kolekcji, a wtedy byłby idealny.
Różowe
akcenty na paznokciach to Quiz Safari #32.
Lakier Wibo Gel Like #10 – Mglista poświata
O
lakierach z blogerskiej kolekcji Wibo było ostatnio bardzo głośno. Każda
szanująca się lakieromaniaczka musiała kupić chociaż jeden z nich :) Ja również
się im nie oparłam i nieco się rozczarowałam. Jednak ten kolor mnie nie skusił.
Dzięki testom dla CreativeMagazine mogłam się przekonać jaki jest na prawdę.
Mglista
Poświata to kolor wymyślony
przez Miratell. Ma on dosyć niespotykany kolor, ale ładnie się prezentuje.
Zapraszam do czytania.
Jest
to: "lakier do paznokci z formułą imitującą lakier żelowy". W
zgrabnej kwadratowej buteleczce mamy 8,5 ml za ok. 6zł w każdym Rossmanie.
Lakiery z tej kolekcji wyposażone są w klasyczne, prosto ścięte pędzelki.
Myślałam,
że będę nim tak samo rozczarowana jak Peaches&Cream
czy Blue Lake. Jednak pozytywnie się
zaskoczyła, jest on nieco łatwiejszy w obsłudze niż wymienione dwa. Lakier
nakłada się wygodnie, ale trzeba trochę wprawy, a nawet własną strategię. Ja
maluję od razu grubsze warstwy, ponieważ z cienkimi malowanie tymi lakierami po
prostu nie wychodzi.
Do
pełnego pokrycia paznokci potrzeba trzech warstw, ale w tak jasnych kolorach to
norma. Niestety lakier smuży i robi „grudki”, ale jest ot mniej dokuczające niż
w brzoskwince. Ogólnie przy odrobinie cierpliwości, można mieć ładne pomalowane
paznokcie. Lakier schnie długo, już nawet nie czekałam na samoistne wyschnięcie
i położyłam wysuszacz.
Jak
mówiłam, kolorem mnie zaskoczył. W butelce jest taki niepozorny, rzekłabym
nawet, że brzydki. Jednak na paznokciach, wygląda bardzo ładnie, prawie takiego
koloru potrzebowałam, niestety to jeszcze nie to. Kolor jest trudny do
określenia, trochę mleczny, trochę jaśniutko żółty... W każdym razie posiada
masę złotych drobinek, które na paznokciu są widoczne w słońcu.
Ogólnie
kolor na plus, jakość na minus – jak to bywa w lakierach z tej serii.
Srebrny
gradient na paznokciach to Sally Hansen Complete Salon Manicure Starry Flight.
Dla testujzCreativeMagazine lakiery przetestował blog http://zjemciklapki.blogspot.com/
o, a bardzo chciałam kupić ten kolor Peaches&cream... szkoda że ma taką kiepską jakość :( mam mint sorbet z tej samej serii i jest bardzo fajny :) a kolor mglistej poświaty zupełnie nie wpasował się w mój gust ;)
OdpowiedzUsuńja mam trzy kolorki m.in te dwa wyżej wymienione z których jeden mam aktualnie na pazurkach. Faktem jest że wszystkie źle się aplikuje i maja krótka trwałość ale za to kolory maja przepiekne
OdpowiedzUsuńwszystko mi się podoba na Twoich pazurkach :))
OdpowiedzUsuńdziękuję :*
UsuńMam mglistą poświatę i mam podobne odczucia do Twoich :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam fioletowy. To fakt, że 3 warstwy minimum, ale przypominam, że to lakier za 6 zł ;)
OdpowiedzUsuńJa jestem zadowolona.
Lakiery prezentują się bardzo ładnie na pazurkach :) ale szkoda, że te z serii Blogerek są tak nietrwałe :(
OdpowiedzUsuń